Edit: Maga lo Mania też była genialna . Poza tym jest strona na której nadal można znaleźć masę fajnych staroci w wersji DOS.
Mega lo Manię skończyłem już na WinUAE. Fantastyczna gra. A co do tych stron - bo to jedna taka?
Edit: Maga lo Mania też była genialna . Poza tym jest strona na której nadal można znaleźć masę fajnych staroci w wersji DOS.
2. Deus Ex
Tutaj wliczę dwie części. Pierwszą z serii oraz Human Revolution. Poważne, mroczne opowieści w cyberpunkowym świecie, często zmuszające nas do zadawania sobie pytań o etykę ingerencji w nasze własne ciała, o naturę ludzką oraz stawiające nie raz przed trudnymi moralnie decyzjami, w których nie ma dobrych wyborów. Dodajmy do tego świetnie napisaną fabułę, nieliniowość oraz ogromne możliwości w rozwijaniu postaci. Moim zdaniem najlepsze fps/rpg jakie ujrzało światło dzienne
Tak, pierwszy Deus Ex też stoi wysoko w moim rankingu ze względu na fabułę i klimat. To było coś! Invisible War - porażka. Do Human Revolution miałem 2 podejścia i za każdym razem mnie znudził. Sam nie wiem, dlaczego. Wciągająca historia, całkiem dobra mechanika (niektórzy narzekali na cover shooter, ale dla mnie było OK), całkiem dobra grafa, jeśli się ją podkręciło SweetFX-em i nVidia Inspectorem... No nie wiem. Po prostu po pewnym czasie odechciewało mi się w to grać.
I tak, walki z bossami przy podejściu stealth były zdecydowanie jednym z głównych czynników, które wpłynęły na decyzję o odłożeniu gry. Strasznie głupi design - gra skradankowa z bardzo ograniczonym miejscem na ekwipunek, która do walki z bossami wymaga zdecydowanie konkretnych broni i nie pozwala ominąć tych walk lub wykończyć bossów bardziej cichymi metodami. Całkiem o tym zapomniałem!
Polecam zmienić poziom trudności. Ja to zrobiłem z ciężkim sercem, bo grałem na trudnym, ale sama gra nas do tego zmusza, bo inaczej tego nie można nazwać. Z tego co wiem i jest to raczej pewna informacja - te walki robili całkiem inni ludzie niż ci odpowiedzialni za resztę gry, dlatego były tak słabe i nie dało się ich ominąć. Samo studio przyznało się, że oficjalnie spieprzyło robotę Na szczęście wystarczy na kilka sekund zmienić poziom na łatwy, zasypać przeciwnika granatami i wystrzelić kilka krótkich serii z broni, obejrzeć cutscenkę i ponownie zmienić (gdyby nie było takiej opcji zmiany "w locie" to moja gra również by się szybko skończyła - na pierwszym bossie oczywiście ^^).
Niedawno grałem w to drugi raz i już pod koniec nie chciało mi się za bardzo bawić w skradanie bo w zasadzie całą mapę mógłbym przebiec na niewidzialności za to miałem niezły ubaw napuszczając na swoich wrogów ich własne roboty .Polecam zmienić poziom trudności. Ja to zrobiłem z ciężkim sercem, bo grałem na trudnym, ale sama gra nas do tego zmusza, bo inaczej tego nie można nazwać. Z tego co wiem i jest to raczej pewna informacja - te walki robili całkiem inni ludzie niż ci odpowiedzialni za resztę gry, dlatego były tak słabe i nie dało się ich ominąć. Samo studio przyznało się, że oficjalnie spieprzyło robotę Na szczęście wystarczy na kilka sekund zmienić poziom na łatwy, zasypać przeciwnika granatami i wystrzelić kilka krótkich serii z broni, obejrzeć cutscenkę i ponownie zmienić (gdyby nie było takiej opcji zmiany "w locie" to moja gra również by się szybko skończyła - na pierwszym bossie oczywiście ^^).
Niedawno grałem w to drugi raz i już pod koniec nie chciało mi się za bardzo bawić w skradanie bo w zasadzie całą mapę mógłbym przebiec na niewidzialności za to miałem niezły ubaw napuszczając na swoich wrogów ich własne roboty .
Taaak, ja pamiętam, gdy po premierze odświeżonej wersji SW w 1997 roku poleciałem jak na skrzydłach do domu, żeby odpalić Elite na swoim komciu. To nie to samo, ale zawsze coś. A w X-Winga Koleżanka nie grała? To jest dopiero przeżycie, gdy podlatujesz do ISD.
Zgadzam się, bardzo pasował do gry. Jedna z tych gier, które miały za mało uwagi graczy i zasługują na więcej.Właśnie mi przypomniałeś o Total Annihilation, po powrocie do domu znowu zainstaluje.
P.S. Ta gra ma jeden z lepszych soundtracków ever.
Taaak, ja pamiętam, gdy po premierze odświeżonej wersji SW w 1997 roku poleciałem jak na skrzydłach do domu, żeby odpalić Elite na swoim komciu. To nie to samo, ale zawsze coś. A w X-Winga Koleżanka nie grała? To jest dopiero przeżycie, gdy podlatujesz do ISD.
X-Wing to wyszedł w tym samym roku co się urodziłam, to tak trochę trudno było ;p
Dopiero u kolegi zobaczyłam jak gra w E i zapragnęłam sama to mieć.
Skoro piszesz o Cannon Fodder...
Kwałek Dżemu - MIAZGA, nie no OSHłocę Cię za ten koncert