Recenzje są podzielone, bo gracze dzielą się na profesjonalnych graczy (nałagowych, no-life czy jak kto woli) i na niedzielnych graczy (casuali, noobów, nieogarów). Profesjonalni mają większe wymagania i oczekiwania, ponieważ mają ogranych więcej tytułów i mogą sobie porównać chociażby wykonanie ED jako gry przypominającej mmo z prawdziwymi grami mmo. Niedzielni gracze zadowolą się byle czym, bo graja tylko kilka godzin w tygodniu i nie mają bogatego wachlarza doświadczeń w grach online.
Do tego dochodzą jeszcze fani Brabena, którzy go uwielbiają i grają w serie Elite od lat 80'. Są też ludzie (jak ja), których Elite i Braben nie interesowali, aż do wydania Elite Dangerous i tylko na tej podstawie oceniają developera, a nie bo są oddanymi fanami. Chociaż też jestem z wczesnych lat 80', to takie gry jak Elite mnie kompletnie nie interesowały, wręcz nudziły -podobnie z resztą, jak teraz gry typu Hard Truck czy Farming Simulator.
Recenzje fanów Frontiera są po prostu nieobiektywne, tak samo jak recenzje fanów Blizzarda. To jest raczej normalne, że tacy ludzie zawsze będą dawać 10/10.
Nienormalne natomiast jest nazywanie krytyki hejtem, bo bez tego developer siada na laurach i rozwija tylko item shop - co nie dotyczy tylko ED.
Elite trudną grą? Weź mnie nie rozśmieszaj

Po prostu ED jest grą niedopracowaną pod względem potrzebnych i intuicyjnych narzędzi oraz informacji, których trzeba szukać w internecie i na forach, dlatego może sprawiać wrażenie trudnej na początku. Do tego dochodzi brak możliwości zakładania i zarządzania gildiami (frakcjami) z poziomu gry, a co za tym idzie ograniczona komunikacja w grze i już całkiem nowi gracze mogą czuć się przytłoczeni. Za tym idzie w konsekwencji szybka frustracja i słabe recenzje.
PS. Słabe recenzje generuje też najbardziej skopany aspekt PVP, jaki kiedykolwiek miał miejsce w grach online - mix trzech trybów gry w jednym świecie, gdzie gracze mogą oddziaływać na różne aspekty swoich pseudo frakcji za plecami przeciwnika, bez żadnych konsekwencji. Do tego dochodzi mechanika jaka ma miejsce w największych grindownikach mmo. Jeśli chce się mieć jakiekolwiek szanse z innymi graczami, trzeba kupić Horizons oprócz podstawki i grindować setki godzin na sprzęt i ulepszenia -teraz i tak to usprawnili.
Linia fabularna jest popychana przez identycznie robione Community Goals, które opiera się głównie na nudnym grindzie.
Do tego wszystkiego dochodzi partactwo Fdevs, które widać po każdej becie, kiedy do gry wchodzi jakiś nowy element.
O pozytywach nie ma co pisać, bo wszystkie wymieniłeś w swoim filmie i wszyscy je znamy. Za to nie wszyscy potrafią dostrzec wady

Pozytywy trzymają ludzi w tej grze, ale to chyba tylko dlatego, że nie ma na rynku póki co konkretnej alternatywy.
Wielu graczy też czeka na spełnienie zapowiedzi, które snuł Braben, kiedy zbierał kasę podczas kickstartera w 2012 roku. Na przykład mówił, że będziemy mogli chodzić i kraść statki innych graczy, albo będziemy widzieć towar ładowany na pokład statku, wspominał też o wielkich metropoliach i planetach atmosferycznych... Mówił, że nie będzie tego od razu, ale już mijają 4 lata od premiery, a Fdevs dalej się bujają z kolorami planet albo dodają jakieś mało znaczące pierdoły , co też irytuje graczy.
Dlatego recki są tak zróżnicowane i dopóki Frontier się nie ogarnie, dopóty takie będą.