Fer de Lance

Mnie open zaczyna wkurzać przez CZ - Przez pierwsze kilka godzin istnienia CZ nie ma się czego bać, ale pod koniec dnia i następnego dnia jest w nich masa vulture, które muszę bez przerwy wybijać.
Najgorsze jest to, że zabijam takiego, tracę meritsy... On wraca na zemstę i ZNOWU ginie, po czym wraca jeszcze raz i jeszcze raz ginie... A w pythonie brak mi miejsca na 2 chaffy i ciężej strzela się z fixedów.
Do tego po walce najczęściej muszę polecieć do stacji, wrócić i jeszcze raz tą samą osobę zabić...

No tak jest, to normalne, najpierw się rozwala gracza, bo jest największym zagrożeniem, dlatego też chłopaki Cię atakują. Jak nie oni Ciebie, to ty ich. Tak już jest.
A walczenie z Commanderami w ogóle nie jest opłacalne, to inna kwestia.
 
Last edited:
No tak jest, to normalne, najpierw się rozwala gracza, bo jest największym zagrożeniem, dlatego też chłopaki Cię atakują. Jak nie oni Ciebie, to ty ich. Tak już jest.
A walczenie z Commanderami w ogóle nie jest opłacalne, to inna kwestia.
Commanderzy w CZ dzielą się na 2 typy - tych którzy cie od razu ostrzelają, i tych którzy będą za tobą latać i kraść ci kille.
Od jakiegoś czasu sam otwieram ogień natychmiastowo do commanderów w CZ, ale jak już mówiłem taki wraca się mścić, wzywa wsparcie... Po prostu potrzeba więcej CZ na system.
A "nieopłacalne" to za mało - po prostu się na tym traci, czasami po 50 meritsów za zabitego.

Większość ludzi ucieka do solo bo boi się graczy, ja uciekam bo muszę ich masowo exterminować...
 
Last edited:
Commanderzy w CZ dzielą się na 2 typy - tych którzy cie od razu ostrzelają, i tych którzy będą za tobą latać i kraść ci kille.
Od jakiegoś czasu sam otwieram ogień natychmiastowo do commanderów w CZ, ale jak już mówiłem taki wraca się mścić, wzywa wsparcie... Po prostu potrzeba więcej CZ na system.
A "nieopłacalne" to za mało - po prostu się na tym traci, czasami po 50 meritsów za zabitego.

Większość ludzi ucieka do solo bo boi się graczy, ja uciekam bo muszę ich masowo exterminować...

Na tym to polega. Normalne że jak komuś dasz w czapkę, to wróci z kolegami. Dlatego też sie lata z kolegami. Wings kolego ;) Gra zespołowa. Wbijaj na TS, zgarnij ekipę i lecicie na CZ.
Możesz też po wejściu do CZ wbijać do drużyny gdzie są inni CMDRzy i z nimi robić Winga i wspólnie grać. Ja tak kilku fajnych gości z innych krajów poznałem.
 
Last edited:
Na tym to polega. Normalne że jak komuś dasz w czapkę, to wróci z kolegami. Dlatego też sie lata z kolegami. Wings kolego ;) Gra zespołowa. Wbijaj na TS, zgarnij ekipę i lecicie na CZ.
Możesz też po wejściu do CZ wbijać do drużyny gdzie są inni CMDRzy i z nimi robić Winga i wspólnie grać. Ja tak kilku fajnych gości z innych krajów poznałem.
Ostatnio jak grałem w wingu to w private group z tych samych powodów co ja, chociaż jego do tego ktoś zabił...
Oczywiście był w pythonie, a zabił go vulture. Ten vulture który na filmie w 2 osoby nie mógł sobie ze mną poradzić ( Python za 200 milionów przegrywa z vulture za 20... No bez jaj! ) Z resztą zabiłem go za to 2 kolejne razy.

Także nawet wingman czasami nie pomaga.
Do czasu aż naprawią RESy pewnie będę musiał zarabiać ( ale niekoniecznie się bawić :D ) w solo :(
 
Back
Top Bottom