Elite Dangerous - luźna dyskusja.

rootsrat

Volunteer Moderator
Chyba nie uwazasz szukania boi turystycznych czy robienie misji z pasazerami za odpowiednia forme przekazywania tego ci sie dzieje w swiecie gry.
Bo lore to nie tylko historia, ale wlasnie tez te wydarzenia ktore wymieniles, czego w grze na prozno szukac.

Az dla sprawdzenia zaczalem robic misje pasazerow, wlatuje do systemu i gosc mowi jaka planeta - patrze, 700.000Ls.
Nosz k...., nic sie nie zmienilo przez rok jak nie gralem. 15 minut siedzenia przez monitorem i patrzenia sie w sufit. Ogladam TV w tym czasie.
U ciebie niezle z ta wyobraznia bylo, to podpowiedz co mam sobie wyobrazac, ze robie w grze przez te 15 minut nic nie robienia i czekania az gdzies dolece.

Jeżeli po roku czasu i dodaniu tylu nowych rzeczy przez devsów nadal uważasz, że gra jest nudna, to śmiem twierdzić, choć dla niektórych to bluźnierstwo, że... może ED po prostu nie jest dla Ciebie? Może ta gra i wizja developerów nie współgra z Twoim wyobrażeniem space-sima? Jest wiele innych gier o kosmosie, dlaczego po prostu nie spróbujesz zagrać w co innego? To jest coś, czego nigdy nie zrozumiem. Rozumiem, że można chcieć, żeby gra się podobała, i wracać do niej co jakiś czas w nadziei, że w końcu zaoferuje nam coś, co się spodoba. Ale jeśli przez rok, dwa, trzy nic takiego się nie dzieje, to ile potrzeba, aby ktoś w końcu zaakceptował fakt, że ta gra prawdopodobnie nigdy mu się nie spodoba, bo ma odmienny gust do tego, jaki mają developerzy oraz ludzie, którym Elite się podoba?

Dla mnie jest wiele gier, które po prostu mi nie podchodzą, bo nie podoba mi się mechanika albo stylistyka, albo fabuła mnie nie wciąga, albo są za trudne lub za proste i po prostu nie sprawiają mi przyjemności. Robię dwa, trzy lub cztery podejścia i daję sobie spokój, wrzucam je na Steam do kategorii "Nie grać" i zapominam o nich.

Co sprawia, że po roku czasu ciągle wchodzisz na forum i narzekasz? Nie lepiej poświęcić ten czas na coś bardziej produktywnego albo zagrać w coś, co po prostu będzie sprawiać Ci frajdę? To jest właśnie coś, czego nie potrafię zrozumieć.
 
Czyli jak rozumiem lubisz lecieć 15-30 minut w jedną stronę, bo przecież nie można zrobić jumpa do tej drugiej gwiazdy żeby mieć bliżej? Ta gra nie ma ogromu funkcji które powinny być od samego początku jej istnienia. W grze mamy ponad 2200 rok (dawno nie było mnie w grze) i statki nie mają auto pilota. Sam musisz skakać po sektorach przez x godzin patrząc się w loading screen. Przez to ludzie się zloszcza bo nie ma podstaw w grze która wydaje się być ciekawa i jest przez kilka godzin, a gdy już wychodzi szydlo z worka jest za późno na refundację.
 

rootsrat

Volunteer Moderator
Czyli jak rozumiem lubisz lecieć 15-30 minut w jedną stronę, bo przecież nie można zrobić jumpa do tej drugiej gwiazdy żeby mieć bliżej? Ta gra nie ma ogromu funkcji które powinny być od samego początku jej istnienia. W grze mamy ponad 2200 rok (dawno nie było mnie w grze) i statki nie mają auto pilota. Sam musisz skakać po sektorach przez x godzin patrząc się w loading screen. Przez to ludzie się zloszcza bo nie ma podstaw w grze która wydaje się być ciekawa i jest przez kilka godzin, a gdy już wychodzi szydlo z worka jest za późno na refundację.

Tak, lubię. Ja gram w gry dla relaksu i fabuły. Elite ma w sobie coś, co mnie relaksuje i mimo tego, że lot przez 15 minut potrafi być nudny, to nie drażni mnie to. Poza tym, szczerze, jak często zdarza Ci się lecieć to stacji dłużej niż 5-7 minut? Ja zanim wezmę jakąś misję ZAWSZE sprawdzam, jak daleko jest dana stacja docelowa. To nie jest trudne. I mimo że to, że niezaprzeczalnym faktem jest że w Super Cruise nie za wiele jest do roboty i jest on nudny, to fakt, że nie sprawdzasz odległości do stacji docelowej jest TWOJĄ winą, a nie gry, bo daje Ci ona taką możliwość.

To raz.

Dwa, dla Ciebie gra jest nieciekawa, a dla mnie jest. I Ty i ja mamy odmienną opinię na ten temat. Nie da się obiektywnie ocenić w ten sposób gry, bo to są odczucia z grania, a odczucia ZAWSZE będą subiektywne. Jeśli jakiś aspekt gry Ci się nie podoba, to go omijaj. A jeśli nie podoba Ci się mechanika lotu, która jest PODSTAWĄ tej gry, to patrz wyżej na stwierdzenie, że być może gra nie jest dla Ciebie.

To tak jakby wejść na forum symulatora jazdy samochodem po torze i napisać, że gra jest beznadziejna, bo jedyne co się robi, to jeździ w kółko po torze. A gdzie miasto, a gdzie ruch uliczny? No przecież ludzie pomyśleliby że jestem nienormalny. Sorry-Batory, to nie ta gra.

Narzekasz, że w symulatorze lotu statkiem kosmicznym w odwzorowanej w skali 1:1 galaktyce, trzeba... latać w kosmosie na długie dystanse? No sorry. Być może developerzy zaimplementują kiedyś skoki do drugiej gwiazdy w systemie. Jeśli to wejdzie - super. Tak jak napisałem, zgadzam się, że w SC nie za wiele jest do roboty, ale akceptuję jednocześnie fakt, że ED to gra o lataniu w kosmosie w galaktyce 1:1 - to jest esencja tej gry, jej główne zamierzenie i idea. Jeśli to Ci się nie podoba to... Sorry-Batory.

P.S. W grze mamy 3303 rok.
 
Last edited:
Dziękuję za poprawę, naprawdę już sporo nie gram w ED, bo jak zdobyłem Anakondę to już praktycznie nie mam po co grać, więc zapomniałem. Co do twojego porównania odnośnie symulatora jazdy po torze. Chciałem zaznaczyć że nie kupowałem "symulatora", zresztą w opisie ED nigdzie nie ma napisanego że jest to symulator, cytując: "Elite Dangerous is the definitive massively multiplayer space epic, bringing gaming’s original open world adventure to the modern generation with a connected galaxy, evolving narrative and the entirety of the Milky Way re-created at its full galactic proportions."
Zresztą jeśli byłby to symulator to przykładowo nie słyszelibyśmy dźwięku naszych broni, bo w kosmosie nie ma dźwięku, itp, itd.
Jeszcze nawiązując do tego porównania, przykładowo taka gra jak Project Cars. Mamy tu naprawdę świetną fizykę pojazdów jak i grafikę, w ED jest podobnie, jednak mimo że jeździmy po torach i nie mamy miast itp, gra wymaga naszego zaangażowania cały czas. Cały czas podczas wyścigu jest akcja, w szczególności w trybie multi, i przez to nie czujemy że nasz czas jest sztucznie zużywany.
Jeszcze nawiązując do twojego komentarza odnośnie tych długich lotów. Biorąc misję pasażerskie gdzie dopiero w czasie dowiadujesz się gdzie masz lecieć następnie ciężko jest przewidzieć taki obrót spraw. Ba, nawet kiedyś był taki community event gdzie do stacji trzeba było lecieć z 30 minut po to by kupić 16 jednostek czegoś tam, nie pamiętam już czego, i jeszcze pilnować by ktoś cię nie rozwalił, bo ja grałem wtedy na open, w końcu gra ma w opisie że jest MMO, więc chciałem tego doświadczyć.
Dla mnie, osoby która ma 24 lata i naprawdę dużo grała w serię X, ta gra ma naprawdę ogromne dziury w contencie, bo w mojej opinii główną atrakcją w tej grze są widoki i eksploracja kosmosu, reszta leży. Sam pamiętam moje początki w tej grze kiedy myślałem którą frakcję wybrać. Przeczytałem opis każdej frakcji i wybrałem federację. Wtedy myślałem że przez to wkroczę w jakiś otwarty konflikt między tymi potęgami, że będę mierzył się z wrogimi graczami z imperium, a tu nic z tego, ponieważ to nie ma znaczenia... I tak jest z większością rzeczy w obecnym kształcie gry. Chcesz zacząć handlować wybierasz statek handlowy, a później się okazuje że statki multipurpose są dużo lepsze...
Na nieszczęście gra nie ma na razie konkurencji i to jest największą jej bolączką bo nie prowadzi jej to do rozwoju. No bo gdzie mogą uciec fani space simów do Star Citizen? Ta gra jest tak pobugowana i prawie nie grywalna że mało kto się na nią skusi (wiem bo mam). Ludzie narzekają bo po prostu jest na co. Nadal nie ma czegoś co w mojej ocenie powinno być na początku, czyli giełdy lub czemu autopilota trzeba kupić i zająć nim slot? 3303 rok i komputery na statku tak ogromnym jak Anakonda nie potrafią same zadokować do stacji...
Czekam na tą całą przebudowę "rdzenia" gry, może coś się poprawi, na razie gra zostaje u mnie w folderze "ma potencjał", czyli tam gdzie ląduje 99% early accesów.
 

rootsrat

Volunteer Moderator
Dziękuję za poprawę, naprawdę już sporo nie gram w ED, bo jak zdobyłem Anakondę to już praktycznie nie mam po co grać, więc zapomniałem. Co do twojego porównania odnośnie symulatora jazdy po torze. Chciałem zaznaczyć że nie kupowałem "symulatora", zresztą w opisie ED nigdzie nie ma napisanego że jest to symulator, cytując: "Elite Dangerous is the definitive massively multiplayer space epic, bringing gaming’s original open world adventure to the modern generation with a connected galaxy, evolving narrative and the entirety of the Milky Way re-created at its full galactic proportions."

Na Steamie jest opisana jako symulator, kilkukrotnie, w tagach, w kategorii oraz wielokrotnie w recenzjach użytkowników.

Zresztą jeśli byłby to symulator to przykładowo nie słyszelibyśmy dźwięku naszych broni, bo w kosmosie nie ma dźwięku, itp, itd.

Dźwięki symuluje komputer pokładowy, aczkolwiek to jest informacja, której trzeba doszukać się na forum :)

Jeszcze nawiązując do tego porównania, przykładowo taka gra jak Project Cars. Mamy tu naprawdę świetną fizykę pojazdów jak i grafikę, w ED jest podobnie, jednak mimo że jeździmy po torach i nie mamy miast itp, gra wymaga naszego zaangażowania cały czas. Cały czas podczas wyścigu jest akcja, w szczególności w trybie multi, i przez to nie czujemy że nasz czas jest sztucznie zużywany.

Oczywiście, bo to dwa zupełnie różne typy gier. Moja analogia służyła tylko opisaniu tego, że komuś może nie podobać się to, co jest kwintesencją całej gry.

Jeszcze nawiązując do twojego komentarza odnośnie tych długich lotów. Biorąc misję pasażerskie gdzie dopiero w czasie dowiadujesz się gdzie masz lecieć następnie ciężko jest przewidzieć taki obrót spraw. Ba, nawet kiedyś był taki community event gdzie do stacji trzeba było lecieć z 30 minut po to by kupić 16 jednostek czegoś tam, nie pamiętam już czego, i jeszcze pilnować by ktoś cię nie rozwalił, bo ja grałem wtedy na open, w końcu gra ma w opisie że jest MMO, więc chciałem tego doświadczyć.

Aha, czyli jednak jest co robić w SC (pilnować, żeby nikt Cię nie rozwalił) :)

Dla mnie, osoby która ma 24 lata i naprawdę dużo grała w serię X, ta gra ma naprawdę ogromne dziury w contencie, bo w mojej opinii główną atrakcją w tej grze są widoki i eksploracja kosmosu, reszta leży. Sam pamiętam moje początki w tej grze kiedy myślałem którą frakcję wybrać. Przeczytałem opis każdej frakcji i wybrałem federację. Wtedy myślałem że przez to wkroczę w jakiś otwarty konflikt między tymi potęgami, że będę mierzył się z wrogimi graczami z imperium, a tu nic z tego, ponieważ to nie ma znaczenia... I tak jest z większością rzeczy w obecnym kształcie gry. Chcesz zacząć handlować wybierasz statek handlowy, a później się okazuje że statki multipurpose są dużo lepsze...

Nie uważam, żeby "reszta leżała", ale oczywiście masz prawo do swojej opinii. Absolutnie się z nią jednak nie zgadzam. W Elite sporo rzeczy jest jeszcze niedopracowanych, ale napisanie, że "główną atrakcją w tej grze są widoki i eksploracja kosmosu, reszta leży" jest mocno niesprawiedliwe.

Być może nie wiesz, ale Elite jest tak naprawdę dopiero na początku swojej drogi. Ta gra ma zaledwie 2,5 roku. Porównywanie jej do w pełni ukończonych gier z serii X jest nie do końca w porządku. Elite to ciągle rozwijający się, a do tego ogromnie skomplikowany projekt, nad którym pracuje około 100 osób. Nie: 100 programistów. 100 osób, do których zaliczają się graficy, animatorzy, programiści, ludzie od dźwięku, scenarzyści itd. Ci ludzie nie mogą pracować nad wszystkim na raz. Gra w obecnej wersji 2.3.10 jest o niebo lepsza niż była w wersji 1.0. Zajęło im to 2,5 roku, przy czym niestety mieli półroczną obsuwę. Ale jak porównasz sobie to, co mamy teraz, a to, co mieliśmy w 1.0, to naprawdę jest niebo a ziemia.

Co oczywiście nie znaczy, że gra jest idealna. Jest mnóstwo rzeczy, które ciągle są średnio, mało lub wręcz w ogóle nie rozwinięte, ale to, co do tej pory dostaliśmy to bardzo dobre podstawy do dalszego jej rozwijania. Sezon 3 (lub jakkolwiek to nazwą, bowiem model finansowy zmienia się, w każdym razie chodzi o patche 3.x), a przynajmniej jego początek będzie poświęcony właśnie ulepszaniu tych podstawowych elementów gry, które już dostaliśmy.

Frontier przyjął taki model developmentu, że najpierw wprowadzają podstawowe elementy danej mechaniki, a później stopniowo ją ulepszają - dobrym przykładem niech będą misje, gdzie na początku było ich zaledwie kilka typów, a teraz mamy w miarę rozbudowany system, z podziałem na misje pasażerskie i zwykłe, rozgałęzienia, misje łączone (z pierwszej misji wynika kolejna), misje, które możemy dostać od NPC w Supercruise itd. Wspomniałeś o Star Citizenie - oni mają odwrotny model developmentu. Zaczynają od samego dołu i dopracowują każdy element. SC to zaledwie alpha, tech demo (na pewno nie "gra"), a wszystkie misje mają np. bardzo dobry voice acting i są szczegółowo zrobione. Moduł pierwszoosobowy jest dopracowany, grafika jest na najwyższym poziomie.

Ale trudno tutaj mówić o grze, bo te elementy na chwilę obecną nie są nijak połączone, to osobne (ale dopracowane!) moduły, którymi można się pobawić przez pół godziny. Elite to OGROMNA i pełnoprawna GRA, która jednak zawiera zaledwie podstawy, z których jedynie część jest dopracowana, a reszta będzie ulepszana z czasem.

Moim zdaniem Frontier powinien może bardziej jasno o tym pisać i informować, bo może gracze myślą, że dostają w 100% ukończoną grę, a wcale tak nie jest. Ale że przy zakupie Elite dostajemy GRĘ, a nie tech-demo, to nie ulega wątpliwości. No i pozostaje oczywiście kwestia wizji developerów i Twojego gustu, a te dwie rzeczy mogą po prostu nie współgrać. Elite to nie jest typowe MMO, gdzie każdy gracz jest bohaterem ratującym wszechświat czy wygrywający dla Federacji wielką wojnę z Imperium i powracający do Sol w glorii i chwale, aby za chwilę udać się z grupą innych graczy na kolejny "rajd" aby zdobyć endgamowy statek po pokonaniu bossa.

Nie, Elite z założenia jest grą o mało znaczącym pilocie statku kosmicznego, który żyje w wielkiej galaktyce i może robić co chce. Ale nigdy nie zostanie bohaterem z najlepszym sprzętem. Tutaj nie ma określonego end-game, tutaj się po prostu gra. To też nie jest gra o budowaniu imperium gospodarczego, jak np. można było zrobić w X. ED to dosyć specyficzna gra i myślę, że wielu graczy ma o niej po prostu błędne wyobrażenie i nastawia się na zupełnie inny typ gry.

No bo gdzie mogą uciec fani space simów do Star Citizen? Ta gra jest tak pobugowana i prawie nie grywalna że mało kto się na nią skusi (wiem bo mam). Ludzie narzekają bo po prostu jest na co. Nadal nie ma czegoś co w mojej ocenie powinno być na początku, czyli giełdy lub czemu autopilota trzeba kupić i zająć nim slot? 3303 rok i komputery na statku tak ogromnym jak Anakonda nie potrafią same zadokować do stacji...
Czekam na tą całą przebudowę "rdzenia" gry, może coś się poprawi, na razie gra zostaje u mnie w folderze "ma potencjał", czyli tam gdzie ląduje 99% early accesów.

Aha, czyli jednak space SIM? :)

Nie za bardzo rozumiem, co masz na myśli przez "giełdę"... Chodzi o giełdę dla graczy, gdzie mógłbyś sprzedać np. materiały dla inżynierów? To ja chyba podziękuję, bo z dwojga złego wolę samemu poszukać sobie materiałów, co wiąże się jakby nie było z GRANIEM w grę, niż co 5 sekund być bombardowanym przez gold-sellerów (tudzież Mat-sellerów) na Lokalu.

"100 MEF-ów za jedyne 5 dolców! Kup teraz na chiński_farmer.com! 1000 Arsenu za 10 dolarów! Wejdź na kuparesenelite.pl!!! TANIO!"

Nie, dzięki. Wolę pograć w grę niż czytać ten spam.

Może Ty jesteś przyzwyczajony do dostawania wszystkiego na talerzu minimalnym wysiłkiem, a jedynym wyzwaniem w grze powinno być otworzenie mapy i znalezienie markera do kolejnego questa. Ja jednak wolę coś innego, a to właśnie oferuje mi Elite. Osobiście bardzo odpowiada mi wizja devsów i to, w jakim kierunku pchają Elite. Tak jak pisałem wcześniej, doskonale zdaję sobie sprawę, że jest w tej grze wiele elementów, które wymagają pracy. Ale oprócz tego jest mnóstwo rzeczy, które są dopracowane lub wręcz świetne. I ja wolę skupiać się na nic i czerpać przyjemność z gry, zamiast wchodzić na forum i pisać, sorry, bzdury o reszcie, która leży.
 
Jeżeli po roku czasu i dodaniu tylu nowych rzeczy przez devsów nadal uważasz, że gra jest nudna,

Chwila chwila, nie tak szybko.
Ponad rok temu bylem na DW 3302. Byl wtedy 2.0.7 czy cos takiego.
Przez rok wyszly :
- 2.1 RNGneers - czyli grind slot maszyna, a nie "content"
- 2.2 Guardians - czyli wspierajace nas mysliwce i pasazerowie. Tu faktycznie cos doszlo
- 2.3 Multicrew - czyli dalej siedzenie bez mozliwosci ruszania sie. Fajne na pierwsza godzine, a potem w sumie dochodzisz do wniosku - po grzyba mamy siedziec we 2 w jednym statku, jak mozemy leciec odzielnie dwoma i miec drugie tyle ladownosci/sily/w sumie HP

Najwieksza zmiana w sezonie 2 byl - patch 2.0 jak narazie.
Takze nie szalalbym ze stwierdzeniem, ile to nowych gamechangerow wyszlo przez ostatni rok.
Nigdy nie uwazalem, ze ta gra jest nudna. Uwazalem, ze ma za duzo czasu sie traci w niej na "nicnierobienie" i pasywne czekanie az cos sie stanie.

to śmiem twierdzić, choć dla niektórych to bluźnierstwo, że... może ED po prostu nie jest dla Ciebie?
Może ta gra i wizja developerów nie współgra z Twoim wyobrażeniem space-sima? Jest wiele innych gier o kosmosie, dlaczego po prostu nie spróbujesz zagrać w co innego? To jest coś, czego nigdy nie zrozumiem. Rozumiem, że można chcieć, żeby gra się podobała, i wracać do niej co jakiś czas w nadziei, że w końcu zaoferuje nam coś, co się spodoba. Ale jeśli przez rok, dwa, trzy nic takiego się nie dzieje, to ile potrzeba, aby ktoś w końcu zaakceptował fakt, że ta gra prawdopodobnie nigdy mu się nie spodoba, bo ma odmienny gust do tego, jaki mają developerzy oraz ludzie, którym Elite się podoba?

Dla mnie jest wiele gier, które po prostu mi nie podchodzą, bo nie podoba mi się mechanika albo stylistyka, albo fabuła mnie nie wciąga, albo są za trudne lub za proste i po prostu nie sprawiają mi przyjemności. Robię dwa, trzy lub cztery podejścia i daję sobie spokój, wrzucam je na Steam do kategorii "Nie grać" i zapominam o nich.

Moze tak byc, ze mamy zbyt inne wizje. Jak powiedzialem wyzej, moim zdaniem grajac w ta gre dluzej, za duzo czasu traci sie na "nicnierobienie" i czekanie na przeloty.
Gra jest mega sztucznie wydluzona tymi dlugimi przelotami.
Starsznie dlugo trwa w SC dohamowywanie zeby wyjsc z SC (na 6s do celu), to czasem potrafi byc polowa czasu na dolot gdzies.
Przyspieszenie SC 2x juz by sporo pomoglo. Albo jakies mini-jumpy wewnatrz systemu

Do tego rozpedzanie sie po starcie w planety jest tak wolne, ze misji SystemX/Planeta1 -> SystemX/gdziekolwiek sie nie oplaca robic czasowo.
Duzo szybciej jest SystemX/Planeta1 -> SystemY bo zaraz znad planety mozna hyperspace jump zrobic, ale leciec w SC do innej to trwa od cholery?
Ba, czasem jest szybciej zrobic zamiast SystemX/Planeta1 -> SystemX/gdziekolwiek to takie cos SystemX/Planeta1 -> SystemY -> SystemX/gdziekolwiek
Gdzie tu sens, gdzie logika?


Co sprawia, że po roku czasu ciągle wchodzisz na forum i narzekasz? Nie lepiej poświęcić ten czas na coś bardziej produktywnego albo zagrać w coś, co po prostu będzie sprawiać Ci frajdę? To jest właśnie coś, czego nie potrafię zrozumieć.
Bo chcialem, zeby tej grze sie udalo i byla moja gra na dlugie lata. Zaczalem grac we Frontiera na Amidze majac 8 lat. Ze slownikiem angielskiego w reku. To moze miec cos wspolnego. To juz wyryte w psychice :)
Kupilem ta gre w ciemno z expansion pass jak jeszcze mial w niej byc singleplayer takze...


Tak, lubię. Ja gram w gry dla relaksu i fabuły. Elite ma w sobie coś, co mnie relaksuje i mimo tego, że lot przez 15 minut potrafi być nudny, to nie drażni mnie to. Poza tym, szczerze, jak często zdarza Ci się lecieć to stacji dłużej niż 5-7 minut?

Nie tak czesto, chyba, ze robisz misje pasazerskie :) Tylko 5 minut tu, 7 tam, i wychodzi ze polowa czasu gry w SC. Ktory jak sam mowisz jest nudny.

Ja zanim wezmę jakąś misję ZAWSZE sprawdzam, jak daleko jest dana stacja docelowa. To nie jest trudne. I mimo że to, że niezaprzeczalnym faktem jest że w Super Cruise nie za wiele jest do roboty i jest on nudny, to fakt, że nie sprawdzasz odległości do stacji docelowej jest TWOJĄ winą, a nie gry, bo daje Ci ona taką możliwość.

Chwila szeryfie, chyba nie tak do konca.
Prosze, oto twoje misje pasazerskie co daja lore. Gdzie tu jest napisane jak daleko bedzie ten tourist beacon i przy ktorej planecie. Moze jest jak to sprawdzic tylko ja nie wiem? Noob prosi o pomoc.
http://imgur.com/4RCQYcU


To tak jakby wejść na forum symulatora jazdy samochodem po torze i napisać, że gra jest beznadziejna, bo jedyne co się robi, to jeździ w kółko po torze. A gdzie miasto, a gdzie ruch uliczny? No przecież ludzie pomyśleliby że jestem nienormalny. Sorry-Batory, to nie ta gra.

Narzekasz, że w symulatorze lotu statkiem kosmicznym w odwzorowanej w skali 1:1 galaktyce, trzeba... latać w kosmosie na długie dystanse? No sorry. Być może developerzy zaimplementują kiedyś skoki do drugiej gwiazdy w systemie. Jeśli to wejdzie - super. Tak jak napisałem, zgadzam się, że w SC nie za wiele jest do roboty, ale akceptuję jednocześnie fakt, że ED to gra o lataniu w kosmosie w galaktyce 1:1 - to jest esencja tej gry, jej główne zamierzenie i idea. Jeśli to Ci się nie podoba to... Sorry-Batory.
Na Steamie jest opisana jako symulator, kilkukrotnie, w tagach, w kategorii oraz wielokrotnie w recenzjach użytkowników.

No fajnie, tylko niektorzy ta gre kupili jak byl w niej jeszcze normalny single player to i mozna bylo miec nadzieje ze bedzie przyspieszenie czasu jak we Frontierze i FFE.
Dlugo zanim byla na Steamie....

Pozatym z tym symulatorem to GRUBO przesadzasz.
Symulator w ktorym statki kosmiczne w prozni lataja jak samoloty z II WŚ ?
Symulator w ktorym w 3303 roku komputer nie ma autopilota, a w 2017 ma?
Symulator w ktorym mam tylko 2 przyciski fire dostepne i musze grupami broni przerzucac jak debil?

Jezeli godzisz sie na samoloty z II WŚ to czemu nagle wszystko inne jak szybsze latanie, autopilot nie pasuje "bo symulator"?
Badzmy konsekwentni, tyle w ED symulatora co w Need for Speed.
Zadna symulacja, tylko takie a nie inne wybory przy designie.


Dźwięki symuluje komputer pokładowy, aczkolwiek to jest informacja, której trzeba doszukać się na forum

Szkoda, ze nie umie nic pozatym... Taka to symulacja, komputer umie robic hyperspace jump, ale sam wyjsc z SC to juz przerasta jego mozliwosci...
 
Last edited:

rootsrat

Volunteer Moderator
Chwila chwila, nie tak szybko.
Ponad rok temu bylem na DW 3302. Byl wtedy 2.0.7 czy cos takiego.
Przez rok wyszly :
- 2.1 RNGneers - czyli grind slot maszyna, a nie "content"
- 2.2 Guardians - czyli wspierajace nas mysliwce i pasazerowie. Tu faktycznie cos doszlo
- 2.3 Multicrew - czyli dalej siedzenie bez mozliwosci ruszania sie. Fajne na pierwsza godzine, a potem w sumie dochodzisz do wniosku - po grzyba mamy siedziec we 2 w jednym statku, jak mozemy leciec odzielnie dwoma i miec drugie tyle ladownosci/sily/w sumie HP

Najwieksza zmiana w sezonie 2 byl - patch 2.0 jak narazie.
Takze nie szalalbym ze stwierdzeniem, ile to nowych gamechangerow wyszlo przez ostatni rok.
Nigdy nie uwazalem, ze ta gra jest nudna. Uwazalem, ze ma za duzo czasu sie traci w niej na "nicnierobienie" i pasywne czekanie az cos sie stanie.

No to już kwestia subiektywnej opinii. Bo dla mnie np. Inżynierowie to świetny dodatek, który daje mi mnóstwo zabawy. Zbierać materiały można na milion różnych sposobów, od różnorodnych misji po szukanie w określonych systemach - tylko trzeba wiedzieć gdzie. I to ostatnie jest dla mnie największą bolączką Engineers, że np. muszę się dopytać lub poszukać, że dany materiał jest tylko w systemach z Famine lub Outbreak. Informacja w grze powinna być bardziej dokładna. Jeśli nie dosłowna, to chociaż bardziej dokładne wskazówki, gdzie to znaleźć. Ale to nie zmienia faktu, że Engineers to dla mnie mnóstwo frajdy, bo dzięki nim robię wiele różnorodnych rzeczy w grze. A to atak na bazę, a to niszczenie określonego typu statków, a to jazda łazikiem po planecie, a to skanowanie, a to misje pasażerskie, a to misje transportowe... Dla mnie bomba.

Multi crew mogłoby być lepsze, ale nie ma tragedii. Czasami wbijam do kumpli, którzy akurat są na eksploracji i znaleźli fajną planetę, gejzery czy kosmiczne dynie.

A oni do mnie polatać myśliwcem na jakiejś wojence, jeśli znudzi im się eksploracja.

Moze tak byc, ze mamy zbyt inne wizje. Jak powiedzialem wyzej, moim zdaniem grajac w ta gre dluzej, za duzo czasu traci sie na "nicnierobienie" i czekanie na przeloty.
Gra jest mega sztucznie wydluzona tymi dlugimi przelotami.
Starsznie dlugo trwa w SC dohamowywanie zeby wyjsc z SC (na 6s do celu), to czasem potrafi byc polowa czasu na dolot gdzies.
Przyspieszenie SC 2x juz by sporo pomoglo. Albo jakies mini-jumpy wewnatrz systemu.

Mnie to nicnierobienie właśnie relaksuje :) A najbardziej lubię górnictwo, to jest taki elitowy zen, szczególnie późnym wieczorem i przy jakiejś relaksującej muzyce.

Co to ulepszenia mechaniki lotu w SC to może i racja, aczkolwiek zbyt duże skrócenie czasu lotu w SC zabiłoby wg mnie odczucie skali tej gry. Przecież pokonujemy kosmiczne odległości, wyhamowanie z prędkości 500c powinno zająć chwilę... Mini-jumpy pomiędzy gwiazdami w systemie mają swoje plusy i minusy - w systemach, gdzie odległość między gwiazdami jest naprawdę duża może i miałoby to sens, ale w takich, gdzie jest to powiedzmy 100, 200 tys. Ls już mniej, bo wtedy np. ograniczasz szansę na spotkanie innych graczy. No i ciągle mam w głowie to pojęcie skali tej gry.

Do tego rozpedzanie sie po starcie w planety jest tak wolne, ze misji SystemX/Planeta1 -> SystemX/gdziekolwiek sie nie oplaca robic czasowo.
Duzo szybciej jest SystemX/Planeta1 -> SystemY bo zaraz znad planety mozna hyperspace jump zrobic, ale leciec w SC do innej to trwa od cholery?

Fakt, to akurat dla mnie też nie ma sensu. Natomiast ja nie gram w Elite w trybie "maksymalizacja Cr/h", tylko tak jak pisałem, dla relaksu. To są rzeczy, które mi osobiście niespecjalnie przeszkadzają. Kwestia podejścia i tego, co lubisz w grach.

Bo chcialem, zeby tej grze sie udalo i byla moja gra na dlugie lata. Zaczalem grac we Frontiera na Amidze majac 8 lat. Ze slownikiem angielskiego w reku. To moze miec cos wspolnego. To juz wyryte w psychice :)
Kupilem ta gre w ciemno z expansion pass jak jeszcze mial w niej byc singleplayer takze...

Ja też grałem w FE2 i FFE, to zawsze były moje top gry. Też wyryte w psychice i też kupiłem Elite: Dangerous w Premium Beta 2, razem z expansion passem. Ty się zawiodłeś, ja nie. Jak wyżej: kwestia podejścia i tego, co lubisz w grach, tak mi się wydaje. Wg mnie ED się udaje i jest rozwijana w dobrą stronę.

Ja generalnie robię dosyć zaangażowany roleplay w Elite. Wymyśliłem sobie postać i staram się grać wg zasad, którymi ta postać się kieruje. Jest to jakieś tam wyzwanie, a taka gra daje mi naprawdę dużo frajdy. Elite moim zdaniem powinna być określana, jako gra role playing, bo to do niej najlepiej pasuje. Odgrywasz tu rolę pilota statku kosmicznego, jednego z wielu. Żyjesz w tym świecie. Polecam. Polecam też spojrzeć na ED w mikro-skali. Zainteresować się lokalnym konfliktem, postarać się wykurzyć Imperium z jakiegoś małego, niezależnego systemu, dowieźć ludziom żywność w systemie, w którym zapanował głód, lub lekarstwa do systemu ogarniętego epidemią.

Przeżyć jakieś przygody. No ale tutaj już trzeba się wysilić i wgłębić w grę. W dzisiejszych czasach nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni, bo 99% gier oferuje nam gotowe rozwiązania podane na talerzu. Idź do markera na mapie, albo po prostu użyj fast travel, magicznej teleportacji, bo po co w ogóle grać. Ja preferuję inne gry, a Elite daje mi to, co w graniu najbardziej lubię - swobodę i dowolność w wyborze tego, jak chcę grać i jaką postać odgrywać.

Chwila szeryfie, chyba nie tak do konca.
Prosze, oto twoje misje pasazerskie co daja lore. Gdzie tu jest napisane jak daleko bedzie ten tourist beacon i przy ktorej planecie. Moze jest jak to sprawdzic tylko ja nie wiem? Noob prosi o pomoc.
http://imgur.com/4RCQYcU

A tu masz rację, ja mówiłem o misjach z Mission Board, gdzie podany jest port docelowy. A przy misjach pasażerskich zawsze możesz otworzyć mapę systemową systemu docelowego i sprawdzić, jak daleko jest najodleglejsza planeta, po czym podjąć decyzję, czy chcesz ryzykować na wypadek, gdyby misja okazała się właśnie do niej.


No fajnie, tylko niektorzy ta gre kupili jak byl w niej jeszcze normalny single player to i mozna bylo miec nadzieje ze bedzie przyspieszenie czasu jak we Frontierze i FFE.
Dlugo zanim byla na Steamie....

W ED nigdy nie było Single Playera. Był obiecany, ale nigdy nie zaimplementowany. Tutaj akurat rozumiem ból i rozczarowanie tych, którzy liczyli na single player, i FDEV tutaj dało ciała na całej linii :(

Pozatym z tym symulatorem to GRUBO przesadzasz.
Symulator w ktorym statki kosmiczne w prozni lataja jak samoloty z II WŚ ?
Symulator w ktorym w 3303 roku komputer nie ma autopilota, a w 2017 ma?
Symulator w ktorym mam tylko 2 przyciski fire dostepne i musze grupami broni przerzucac jak debil?

Jezeli godzisz sie na samoloty z II WŚ to czemu nagle wszystko inne jak szybsze latanie, autopilot nie pasuje "bo symulator"?
Badzmy konsekwentni, tyle w ED symulatora co w Need for Speed.
Zadna symulacja, tylko takie a nie inne wybory przy designie.

Dobra, nazwijmy to gra kosmiczna z elementami symulacji. Pewne decyzje developerzy podjęli ze względu na gameplay. Ponownie - mnie osobiście te rzeczy, które wymieniłeś nie przeszkadzają. Podoba mi się model lotu "pitch and roll", podoba mi się, że wszystko jest manualne, a co do grup broni... naprawdę nie jest to dla mnie problemem, a nie uważam się za debila.

Szkoda, ze nie umie nic pozatym... Taka to symulacja, komputer umie robic hyperspace jump, ale sam wyjsc z SC to juz przerasta jego mozliwosci...

Wtedy narzekałbyś, że już w ogóle nic nie trzeba robić, bo lot w SC jest nudny, a gra jeszcze sama wychodzi z SC, zamiast pozwolić na interakcję gracza ;)
 
Last edited:
To zależy, co rozumiesz pod pojęciem "content". Bo ja do tego zaliczam i rzeczy, które można robić w grze, ale też fabułę i lore, bo jakby nie było jest to ZAWARTOŚĆ gry. OA ma na chwilę obecną 16 filmów o lore gry:

https://www.youtube.com/playlist?list=PLmX89YRYfWK2nI2NZAS_87PHM4lC1-DyD

Dla mnie to jest content, zawartość, którą mogę poznawać. Mogę ją poznawać oglądając filmy OA na YouTube, ale mogę też wsiąść w statek i polatać po systemach Federacji, skanując boje turystyczne, czytając informacje na temat świata gry bezpośrednio w niej.

To jest własnie prolem Elite. Wiesz rootsrat - ten "content", "contentowi" nie równy.
Elite ma tony zawartości w filmach, historii, książkach. W rzeczywistości to jest model 3d bez możliwości interakcji, do którego leci się wieki i można go sobie oglądnąć.
W tekstowym okienku poczytać o wydarzeniach, uzupełnić tę wiedzę o filmy z youtuba czy wygrzebanie historii ED na forum.

Niedawno grałem sobie w "Ryse: Son of Rome". Taki shasher - leci się z mieczem i wybija wrogów Rzymu. Czy powiedziałbyś, że ta gra ma tony "contentu" bo opowiada o historii Rzymskiego Imperium? Ileż książek, ile historii, ile bohaterów i tragedii. W dodatku wszystko oparte na faktach! Wszystko rzeczywiste i zgodne z historycznymi realiami! Nic tylko zagłębić się w zawartość gry czytając

UeZ0MWc.jpg


Taka interpretacja "contentu gry" mnie jakoś nie przekonuje.

Jest w tym jednak coś innego. Niektórym to się może podobać. Elite stara się być symulacją - z wadami jak koledzy wyżej zauważyli, może z dziwną wizją twórców, jednak symulacją statku kosmicznego.
Symulacją nie oddającą idealnie warunków w takim statku, ale starającą się wprowadzić gracza w stan, w którym poczuje się jak pilot w 3303r. O długich lotach do stacji można pogadać sobie z innymi po wylądowaniu, ponarzekać na brak skoku do bliższej gwiazdy, pochwalić się jak najszybszym dokowaniem, jak najszybszym przelotem czy maratonem do centrum Galaktyki.

Mając to na uwadze - można zaakceptować zewnętrzną obsługę informacji poprzez fora, filmy, książki, a nawet jeszcze bardziej wtopić się w świat gry. Pewnie nie tylko ja odpalam ED na jednym komputerze, podczas gdy informacji o stacjach, handlu, "Community Goalach", - szukam na laptopie.
"Elite: Dangerous" to statek kosmiczny. Wątpię, żeby nawet w 3303 roku w kokpitach statków montowane były przeglądarki internetowe...

"Elite: Dangerous" to Euro Track Simulator w kosmosie. Przelatałem w nim, relaksując się, cztery tygodnie życia.

Niestety teraz - moim zdaniem nieudolnie - Frontier stara się zrobić z tego coś więcej. Multiplayer, CQC, multicrew, RNG, relogi - to wszystko boli zamiast bawić. A Elite: Dangerous zostanie po prostu remakiem starego "FRONTIER: ELITE".

Ostatnio odłożyłem grę "na półkę" na kilka dobrych tygodni. Z tej perspektywy dostrzegłem przykrą prawdę. ED nie będzie niczym innym niż jest. Nikt tego nie obiecywał, jednak mityczne "lądowanie na planetach z atmosferą", "space legs" - niepotrzebnie dają na to nadzieję. Może dlatego twórcy z tym tak zwlekają? W końcu to ostatnie atuty, które wyciągnięte z talii prawdopodobnie okażą się zwykłymi "blotkami".

Bo na ile gry starczy pokonywanie chmur podczas lądowania w atmosferze? Na jak długo zaspokoi graczy lądowanie na zalesionych, zielonych, ale pustych planetach?
Ile zabawy da nam chodzenie po stacjach z interfejsem skopiowanym z łazika, który został skopiowany ze statku? Pewnie będziemy mogli nawet sterować "PIP"sami podczas chodzenia, żeby szybciej się poruszać albo skakać z większej wysokości chronieni przez niebieską tarczę... Powstaną kolejne filmy, kolejne zawody "kto najszybciej", "kto najwyżej", może "kto najgłębiej".

W nazewnictwie podczas produkcji gier stosuje się pewien schemat: Gra w fazie ALFA to gra testowa, do której cały czas dodawane są nowe rzeczy, gra w fazie BETA to już tylko dopieszczanie i sprawdzanie błędów, optymalizacja.

Elite: Dangerous nie jest w fazie ALFA. A DLC nie zmieni rdzenia gry.


Fajnie jednak, że jak tylko najdzie mnie ochota na zwiedzanie drogi mlecznej - to nie muszę już wygrzebywać "FRONTIER: ELITE II" i wytężać wyobraźni jeszcze bardziej, żeby z punktów złożyć piękny kosmiczny pojazd. Odpalę ED i polecę ku zapomnieniu w gwiazdy. Do innych rzeczy są inne gry.
 
Last edited:

rootsrat

Volunteer Moderator
No rozumiem, że straciłeś nadzieję, bo pamiętam z jakim entuzjazmem podchodziłeś do Elite.

Ja jeszcze nie. Może tutaj jest kolejna różnica i to sprawia, że gra nadal mi się podoba w obecnym kształcie :)
 
ściana tekstu... brak TL; DR, run away...

Ja tam wbrew pozorom nie widzę tak czarno jak Robinus, być może dlatego że zarabiam na życie produkcją oprogramowania i nie takie refactoringi się ze śfagrem po pijaku... yyy wróć. Ogólnie to co jest teraz moim skromnym zdaniem potrzebne, to wizja rozwoju Elite i niestety odrzucenie niektórych sztucznie limitujących założeń czy przyzwyczajeń. A przede wszystkim, jasnej i czytelnej woli biznesowej rozwoju tego produktu w sposób o wiele bardziej efektywny niż przez ostatnie prawie już 2 lata obserwowaliśmy z Horizons. Teraz nad produktem pracuje setka ludzi, jak już było wspomniane nie wszyscy to programiści. Co można by dodawać to temat rzeka wielokrotnie wałkowany na forum więc nie będę tutaj się powtarzał z konkretnymi pomysłami, spróbuję ogólnikowo. Dodam jedynie że wydaje mi się / mam nadzieję iż Horizons nie było "szczytem możliwości" FDev. Bo jeśli tak to mamy sytuację opisaną przez Robinusa. Załóżmy jednak optymistyczną wersję iż Horizons posłużyło do zabezpieczenia przyszłości firmy i odpalenia Coastera oraz portów konsolowych.

To co teraz jest potrzebne to pozbycie się stygmy "mile wide, inch deep". A ta stygma jest tam nie bez powodu - i choćbyś nie wiem jak zaklinał rzeczywistość Mathiasie, to jest prawdą. Misje są proste a łączone jeszcze się dobrze nie kleją i często są bez sensu (wiem wiem, proceduralne itepe). Gracze potrzebują nowych gameplay loops, że tak zasunę z angielska, czyli po prostu czegoś fajnego do roboty dającego uczucie progresu a nie grindu. Zgadzamy się chyba wszyscy, że Credits i statki takim progresem nie są (a raczej, są zbyt małym progresem bo to narzędzia dzięki którym możemy wykonywać inne czynności w grze). I chyba również się wszyscy zgodzimy iż rola "nic nie znaczącego galaktycznego śmiecia" się nie sprawdza na dłuższą metę - bo wszyscy tak naprawdę wiedziemy "szare życia"! Brakuje IMHO rywalizacji pomiędzy graczami (wiem, nie wszyscy chcą), którą wielokrotnie proponowano choćby jako włączenie CQC do głównej gry. Ale i dla Solistów coś się powinno znaleźć w postaci choćby jakiejś ścieżki kariery (lub różnych ścieżek karier) z progresją, rozpoznawalnością, być może rozwojem postaci (choć to śliski temat bo jest konieczność level capa i odpowiedniego matchmakingu przy pvp, ale inni dają radę). W skrócie coś co odblokowywałoby dostęp do kolejnych części gry niedostępnych wcześniej. To powoduje że gracz miałby uczucie że cały czas osiąga jakiś postęp, a nie tylko ślepo grinduje materiały czy tłucze misje. Ja np. jestem zwolennikiem karier "charakteru" tzn. praworządnej i przestępczej, co już wygenerowałoby nowe możliwości w grze. Wspomniany wcześniej w temacie brak NPC, brak barów i interakcji - ja rozumiem że to nie jest wiedźmin 3 no ale naprawdę można by się postarać i choćby sprawić żeby NPC gadali o ważnych wydarzeniach w galaktyce lub na skali lokalnej (BGS/powerplay).

A co do BGS / Powerplay - trzeba zszyć obecne mechanizmy, to co mamy to jakiś wysterylizowany świat w którym nic nie zależy od niczego tak naprawdę. W powerplay działy się (dzieją się?) dramaty i wielkie wiktorie i co? Ano właśnie - NIC. Wycięty, zaizolowany kawałek gry dla zainteresowanych "żeby reszty nie zmuszać". BGS - zamotany do granic możliwości, z niejasnymi zasadami, bez wyraźnych korzyści poza trollowaniem community goali czy "wrogich" frakcji... No bo co nam daje że frakcja Skrzydlaci Husarze na którą chuchamy i dmuchamy opanowała kolejny system? Ano właśnie - nic. Prawo do chwalenia się. Na gameplay nie wpływa to w żadnym stopniu. I to wyłazi na każdym kroku w Elite - boże właśnie sobie uświadomiłem że ono jest prawie jak Scam Citizen! Zestaw luźno lub w ogóle nie powiązanych ze sobą modułów w które można sobie wedle życzenia grać, ale przymusu nie ma.

To co moim zdaniem jeszcze można by zrobić to paradoksalnie, spróbować przenieść rzeczy obecnie zewnętrzne (jak choćby eddb.io) do wewnątrz gry. Kompletna przeróbka mega niewygodnego systemu outfitingu na coś w rodzaju coriolisa też by się przydała. Presety, quick outfitting, czytelna informacja jak zmiany wpływają na statek (a nie ukrywana w 10 menusach bo ktoś użył już istniejącego systemu menu do czegoś do czego się to menu nie nadaje). Punkty informacji handlowej, dealerzy statków itepe itede... Tak, fajnie byłoby mieć do tego tryb pierwszoosobowy ("space legs"), ale równie dobrze zadowoliłbym się kilkoma lokacjami na stacji i animacją turbolifta ze star treka ;-).

Mówiłem o szkodliwych założeniach - na chwilę obecną widzę kilka. Pierwsze i najważniejsze - "nie chcemy być jak Eve online". To założenie jest moim zdaniem bardzo błędne gdyż jak już wspomniałem, nie pozwala nam się sensownie organizować (bo i tak nie ma sensu) oraz jest używane jak tarcza przy każdej próbie zasugerowania zmiany status quo. Założenie to jest szkodliwe, gdyż najlepszy content w grze to właśnie content generowany przez samych graczy (tzw. emergent gameplay). Tak wiem TWH teraz to usiłuje robić. Ale tak naprawdę wasze akcje nadal są nieznaczące - patrz wyżej. Nie można nawet przypisać się w grze do własnej frakcji! "Bo nie chcemy Eve". Eventy takie jak z Salome, mimo ich technicznej żałości (instancing) pokazały jak bardzo głodne takich akcji jest community - więc dlaczego ich głodzić "w imię zasad"? Trzeba się czasem przyznać do błędu i zrobić coś inaczej, zwłaszcza że akcja z teleprezencją pokazała że jak chcą to mogą postawić na swoim i żadne lore przeszkodą im nie będzie.

A skoro już o multicrew mowa - tutaj mamy kolejny przykład trzymania się głupich założeń. Weźmy całą aferę zarobków w MC które umarły zanim wyszły z bety. "Bo nowi dotrą za szybko do lepszych statków". I co z tego że tak się pytam? Trafi novice anaconda na Deadly Vipera i będzie rebuy. I trzeba będzie od nowa zarabiać. Ponieważ nie mamy żadnej ale to żadnej formy konkurowania w grze poza bezcelowym (z malutkim wyjątkiem Powerplay ale i tak zawsze jest SOLO/PG) PvP, które i tak nic nie daje (zwycięstwo czy wygrana - nie ma znaczenia), to to czy ktoś kupi anacondę w 2 miesiące czy 2 dni nie ma kompletnie żadnego znaczenia. A tymczasem na forum co chwilę gorzkie żale że gra jest za łatwa bo furtka bo eksploit bo cośtam. A tak naprawdę jeśli by dać inne cele, typu wspomniana progresja postaci oraz kariery wojskowe (które obecnie są katastrofalnym marnotrawstwem potencjału) to to czy ktoś się dorobił Condy w 2h nie miałoby znaczenia. Ważne byłoby żeby te statki miały wyznaczone role do różnorodnych zadań które będziemy realizować w grze. Tak teraz nie ma. Mamy owszem zestaw kompromisów, ale tak naprawdę da się grać/latać wszystkim.

O ograniczeniach w przepływie danych np. eksploracyjnych kiedy jest teleprezencja bez laga nie wspomnę. Rozumiem to co dają one jeśli chodzi o ten szczątkowy gameplay eksploracyjny (trzeba wrócić z danymi cało), ale czy to jest aż taki zysk? Nie wiem. Eksploracja jest w naprawdę żałosnym stanie, a po dodaniu horizons mogłaby się mocno rozwinąć. Czy tak będzie - zobaczymy w najbliższym roku.

Należałoby się również wreszcie przyznać że tryb solo to ściema, bo i tak jest always online. Widzę jego zalety (sam korzystam zwłaszcza w miejscach typu ruiny czy bazy gdzie się aż roi od ludzi głodnych czegoś nowego oraz krążących nad nimi PvPsępów :D). Przyjąłbym że solo - ok ale wtedy nie możesz wpływać na galaktykę, ale założenia SOLO/PG/OPEN Fdev się sztywno trzyma, co moim i nie tylko zdaniem jest błędem. Myślę że dałoby się Open ugłaskać choćby przez wspomniane kariery, jakieś tam pomysły mam w linkach w sigu...

Kolejna rzecz - brak antygrawitacji. To przykład nerdowego, wybitnie durnego założenia z czasów kickstartera które tylko utrudnia rozmaite rzeczy. Tak, ja wiem że bez tego stacje by się nie kręciły bo i po co. Ale ludzie, prawie całe science fiction ogarnia ten fakt. To naprawdę nie jest warte umierania za sprawę. A przez to nie możemy mieć np. długich włosów u naszych Holo-me (które to holo-me ja osobiście lubię bo dają trochę lepsze połączenie z postacią - dla mnie), oraz ludzie szukają problemów przy ewentualnym wprowadzeniu space legs. Mam nadzieję że nas thargoidzi nauczą jak panować nad grawitacją.

Strasznie mnie "boli" (choć to nie wina FDEV) brak cross-platformowości pomiędzy PC a konsolami. Im więcej graczy tym ciekawiej. A jeśli soliści nie mają ochoty na kontakt z innymi graczami to wreszcie byłby sens używania filtrów galmapy przy planowaniu kursu... Można by również powrócić do silent running, ale wiem jakie to problemy panu sammarco sprawiło więc pewnie to jest nierealne.

Jeszcze mógłbym trochę "ponarzekać" (choć staram się w miarę konstruktywnie) ale jedna rzecz mnie w Elite denerwuje najbardziej. Główny designer uznał że marnowacze czasu (timesinki) to świetny sposób na grę. I zachowuje się jak człowiek który mając w ręce młotek wszędzie widzi gwoździe. Otóż timesink nie jest jedną metodą przytrzymywania gracza przy grze, a używanie go do wszystkiego jest wręcz szkodliwe. Czasem naprawdę można graczowi rzucić kość i powiedzieć "masz baw się" a nie przez miesiąc go zwodzić aż się RNGjesus zlituje.

A skoro już o rngjesusie mowa - ja rozumiem że proceduralne rzeczy itepe, ale używanie go do wszystkiego (oraz rngineers czyli podwójne kasyno) też nie jest dobre, gdyż prowadzi do grindu. Za przeproszeniem "pierdzielenie o szopenie" iż "graj graj to uzbierasz sam" jest tak oderwane od rzeczywistości jak twierdzenie że jak chcesz złożyć komputer to udajesz że sklepy komputerowe nie istnieją ale jeśli już jakiś mijasz po drodze to wchodzisz i kupujesz jeden losowy komponent. No po prostu nie. Ludzie tak nie działają, ludzie się skupiają na celu. A w danym momencie celem zarówno może być zdobycie przychylności jakiejś frakcji (obecnie poza kredytami i losowymi permitami [sirius]) nie ma to żadnego znaczenia) jak i podkręcenie tego beam lasera który lubię ale coś za powoli rozprawia się z osłonami przeciwników... Równie dobrze można powiedzieć - nie leć do bazy obcych, czekaj aż UA / UP samo wpadnie Ci w ręce i dopiero wtedy możesz. No nie i tyle :p.

Ufff... Pominąłem połowę rzeczy które chciałem napisać ale i tak mi wyszła ściana. Ja cały czas mam nadzieję że Elite jednak wzbije się ponad swoją kałużę (mile wide inch deep), zintegruje jakoś lore tak jak gadaliśmy powyżej i będzie jeszcze lepszą grą niż jest obecnie. I nie należy się dziwić moim i innych narzekaniom którzy cały czas czekają na to co nam nostalgicznie FE2 i FFE oferowały kiedyś - a braki uzupełnialiśmy wyobraźnią - przeniesione w dzisiejsze czasy kiedy mamy w domach naprawdę potężne maszyny komputerowe o których w czasach FE2 nie śniło się nawet filozofom.
 

rootsrat

Volunteer Moderator
Na razie tylko tyle: cieszę się, że nareszcie mamy tutaj merytoryczną dyskusję, zamiast "gra jest beznadziejna" - "bzdura" - "właśnie że jest, totalnie meh" - "to nie graj" :D

Akuratnie wybywam na zebranie, ale odpiszę później.

Generalnie z większością tego, co napisałeś zgadzam się w mniejszym lub większym stopniu, część rzeczy to kwestia gustu i subiektywnego odbioru gry, a co do części będziemy musieli się po prostu agree to disagree ;)
 
Dawno już nie było tyle treści na forum. Przeczytałem te ściany tekstu, ale nie prowokują mnie do dyskusji. Od 3 mcy nie gram w ED. Stała mi się obojętna. I to jest najlepsze co mogę powiedzieć w związku z ED. Odzyskałem spokój, mam mnóstwo czasu. Czasem zerkam jednym okiem co tu piszecie. Ta gra jest koszmarem. Mam nadzieję, że nie wrócę do niej nigdy.
 
No to już kwestia subiektywnej opinii. Bo dla mnie np. Inżynierowie to świetny dodatek, który daje mi mnóstwo zabawy. Zbierać materiały można na milion różnych sposobów, od różnorodnych misji po szukanie w określonych systemach - tylko trzeba wiedzieć gdzie. I to ostatnie jest dla mnie największą bolączką Engineers, że np. muszę się dopytać lub poszukać, że dany materiał jest tylko w systemach z Famine lub Outbreak. Informacja w grze powinna być bardziej dokładna. Jeśli nie dosłowna, to chociaż bardziej dokładne wskazówki, gdzie to znaleźć. Ale to nie zmienia faktu, że Engineers to dla mnie mnóstwo frajdy, bo dzięki nim robię wiele różnorodnych rzeczy w grze. A to atak na bazę, a to niszczenie określonego typu statków, a to jazda łazikiem po planecie, a to skanowanie, a to misje pasażerskie, a to misje transportowe... Dla mnie bomba.

No wlasnie porownujac do innych gier - chcesz cos ulepszyc, masz jakies matsy, wiesz mniejwiecej co i po co, albo jest NPC co Ci powie co potrzeba. Tu nie ma nic, mam nazbierane jakichs skanow, jakichs materialow, po co to i do czego? Nie wiadomo, moze za 2 miesiace sie okaze, ze jednak z tego cos mozna zrobic?

O tym, ze chcac kupic statek w Shipyardzie nie ma nawet informacji o tym jakie on ma hardpointy to juz nie wspomne, bo to jest jakas parodia.


Multi crew mogłoby być lepsze, ale nie ma tragedii. Czasami wbijam do kumpli, którzy akurat są na eksploracji i znaleźli fajną planetę, gejzery czy kosmiczne dynie.

A oni do mnie polatać myśliwcem na jakiejś wojence, jeśli znudzi im się eksploracja.

Co to ulepszenia mechaniki lotu w SC to może i racja, aczkolwiek zbyt duże skrócenie czasu lotu w SC zabiłoby wg mnie odczucie skali tej gry. Przecież pokonujemy kosmiczne odległości, wyhamowanie z prędkości 500c powinno zająć chwilę... Mini-jumpy pomiędzy gwiazdami w systemie mają swoje plusy i minusy - w systemach, gdzie odległość między gwiazdami jest naprawdę duża może i miałoby to sens, ale w takich, gdzie jest to powiedzmy 100, 200 tys. Ls już mniej, bo wtedy np. ograniczasz szansę na spotkanie innych graczy. No i ciągle mam w głowie to pojęcie skali tej gry.

Czekaj czekaj, czyli za szybkie latanie jest zle, bo zmniejsza uczucie skali gry, ale teleportacja na drugi koniec galaktyki to juz ok? A myslalem, ze powaznie rozmawiamy bez fanboizmu...


Fakt, to akurat dla mnie też nie ma sensu. Natomiast ja nie gram w Elite w trybie "maksymalizacja Cr/h", tylko tak jak pisałem, dla relaksu. To są rzeczy, które mi osobiście niespecjalnie przeszkadzają. Kwestia podejścia i tego, co lubisz w grach.

Tez nie gram Cr/h, ale bezsensowne koncepty sa bezsensowne.


Ja też grałem w FE2 i FFE, to zawsze były moje top gry. Też wyryte w psychice i też kupiłem Elite: Dangerous w Premium Beta 2, razem z expansion passem. Ty się zawiodłeś, ja nie. Jak wyżej: kwestia podejścia i tego, co lubisz w grach, tak mi się wydaje. Wg mnie ED się udaje i jest rozwijana w dobrą stronę.

Na samym poczatku sie nie zawiodlem. Bo liczylem na szybki rozwoj a wersje 1.0 traktowalem dalej jako Early Access. Ale w tym tempie to bedzie Early Access gdzies do sezonu 6.
Liczylem na wiecej niz remake FE2, a w zasadzie to jest to co dostalismy - remake FE2 z dolozonym na sile instancjonowanym P2P multiplayerem, minus planety z atmosferami.
20 lat pozniej liczylem chyba na wiecej, przez 20 lat duzo sie zmienilo:
- w kwestii fabularno-kosmicznej Freelancer ze sporo liczba sekretow do odkrycia,
- w kwestii MMO EvE ktore pokazalo, jak mozna stworzyc emergent gameplay dajac rozne narzedzia w rece graczy, pozwalajac trzymac terytoria, mechanizmy finansowe, dac duza czesc produkcji i ekonomii w rece graczy i w koncu wielkie wojny PvP,
- czy w koncu WoW ktory pokazal, ze da sie zrobic MMO o mocnym podkladzie fabularnym.

A FDEV powiedzial - a olac to, zrobimy remake i jakos to moze bedzie, moze pozniej cos dobudujemy. Jak to by byla gra single player za 30$ to moze tak, pograsz od czasu do czasu i spokoj.


Ja generalnie robię dosyć zaangażowany roleplay w Elite. Wymyśliłem sobie postać i staram się grać wg zasad, którymi ta postać się kieruje. Jest to jakieś tam wyzwanie, a taka gra daje mi naprawdę dużo frajdy. Elite moim zdaniem powinna być określana, jako gra role playing, bo to do niej najlepiej pasuje. Odgrywasz tu rolę pilota statku kosmicznego, jednego z wielu. Żyjesz w tym świecie. Polecam. Polecam też spojrzeć na ED w mikro-skali. Zainteresować się lokalnym konfliktem, postarać się wykurzyć Imperium z jakiegoś małego, niezależnego systemu, dowieźć ludziom żywność w systemie, w którym zapanował głód, lub lekarstwa do systemu ogarniętego epidemią.

Tylko to na nic nie wplywa, oprocz tego, ze system przestanie miec famine napisane na mapie. Wow, dobra robota!


W ED nigdy nie było Single Playera. Był obiecany, ale nigdy nie zaimplementowany. Tutaj akurat rozumiem ból i rozczarowanie tych, którzy liczyli na single player, i FDEV tutaj dało ciała na całej linii

Wlasnie mowilem o tym obiecanym.


Wtedy narzekałbyś, że już w ogóle nic nie trzeba robić, bo lot w SC jest nudny, a gra jeszcze sama wychodzi z SC, zamiast pozwolić na interakcję gracza

Nie, wtedy mialbym czas zminimalizowac gre i poszukac informacji co jak zrobic na forum czy w internecie bo w grze zadnych nie ma :)


"Elite: Dangerous" to Euro Track Simulator w kosmosie. Przelatałem w nim, relaksując się, cztery tygodnie życia.

Niestety teraz - moim zdaniem nieudolnie - Frontier stara się zrobić z tego coś więcej. Multiplayer, CQC, multicrew, RNG, relogi - to wszystko boli zamiast bawić. A Elite: Dangerous zostanie po prostu remakiem starego "FRONTIER: ELITE".

I taki remake by byl ok za jakies rozsadne pieniadze z normalnym trybem single player (i pozniej moze jakimis fabularnymi rozszerzeniami) i multi CQC. I jasnym stwierdzeniem, ze to remake FE2.
Czyli forma marketingu jak Call of Duty - single + deathmatche multi.


Fajnie jednak, że jak tylko najdzie mnie ochota na zwiedzanie drogi mlecznej - to nie muszę już wygrzebywać "FRONTIER: ELITE II" i wytężać wyobraźni jeszcze bardziej, żeby z punktów złożyć piękny kosmiczny pojazd. Odpalę ED i polecę ku zapomnieniu w gwiazdy. Do innych rzeczy są inne gry.
Tylko przez always online, jak FDEV za 3 lata stwierdzi, ze gra sie juz nie oplaca i wylaczy serwer, to zostaniemy z niczym i dalej bedzie trzeba wygrzebywac tego FE2 na DOSboxie.
 
Last edited:
A co do BGS / Powerplay - trzeba zszyć obecne mechanizmy, to co mamy to jakiś wysterylizowany świat w którym nic nie zależy od niczego tak naprawdę. W powerplay działy się (dzieją się?) dramaty i wielkie wiktorie i co? Ano właśnie - NIC. Wycięty, zaizolowany kawałek gry dla zainteresowanych "żeby reszty nie zmuszać". BGS - zamotany do granic możliwości, z niejasnymi zasadami, bez wyraźnych korzyści poza trollowaniem community goali czy "wrogich" frakcji... No bo co nam daje że frakcja Skrzydlaci Husarze na którą chuchamy i dmuchamy opanowała kolejny system? Ano właśnie - nic. Prawo do chwalenia się. Na gameplay nie wpływa to w żadnym stopniu. I to wyłazi na każdym kroku w Elite - boże właśnie sobie uświadomiłem że ono jest prawie jak Scam Citizen! Zestaw luźno lub w ogóle nie powiązanych ze sobą modułów w które można sobie wedle życzenia grać, ale przymusu nie ma.

To juz dawno sugerowalem.
Albo powiazac "chain of command" : major faction -> Power -> Minor Faction, albo wywalic PP i ta mechanike przeniesc do graczowych minor factions i w ten sposob dac graczom jakakolwiek kontrole nad nimi.


Wspomniany wcześniej w temacie brak NPC, brak barów i interakcji - ja rozumiem że to nie jest wiedźmin 3 no ale naprawdę można by się postarać i choćby sprawić żeby NPC gadali o ważnych wydarzeniach w galaktyce lub na skali lokalnej (BGS/powerplay)
To co moim zdaniem jeszcze można by zrobić to paradoksalnie, spróbować przenieść rzeczy obecnie zewnętrzne (jak choćby eddb.io) do wewnątrz gry. Kompletna przeróbka mega niewygodnego systemu outfitingu na coś w rodzaju coriolisa też by się przydała. Presety, quick outfitting, czytelna informacja jak zmiany wpływają na statek (a nie ukrywana w 10 menusach bo ktoś użył już istniejącego systemu menu do czegoś do czego się to menu nie nadaje). Punkty informacji handlowej, dealerzy statków itepe itede... Tak, fajnie byłoby mieć do tego tryb pierwszoosobowy ("space legs"), ale równie dobrze zadowoliłbym się kilkoma lokacjami na stacji i animacją turbolifta ze star treka ;-).

Patrz Freelancer, 2003 rok, dokladnie tak ma to rozwiazane - bar/sklepy/itp jako lokacje na stacji widziane z 3 osoby.
Losowe NPC i losowe scenki gadania z nimi.
Jest duzo sprawdzonych rozwiazan, nie trzeba odkrywac kola na nowo.
Da sie i imersja jest duzo lepsza niz takie same menu jak teraz.
Problem za to jest przy tym rozwiazaniu w VR - w VR nie powinienes nigdy wychodzic z 1 osoby. Takze space legs maja najwiekszy efekt WOW i sens w VR.


To co teraz jest potrzebne to pozbycie się stygmy "mile wide, inch deep". A ta stygma jest tam nie bez powodu - i choćbyś nie wiem jak zaklinał rzeczywistość Mathiasie, to jest prawdą. Misje są proste a łączone jeszcze się dobrze nie kleją i często są bez sensu (wiem wiem, proceduralne itepe). Gracze potrzebują nowych gameplay loops, że tak zasunę z angielska, czyli po prostu czegoś fajnego do roboty dającego uczucie progresu a nie grindu. Zgadzamy się chyba wszyscy, że Credits i statki takim progresem nie są (a raczej, są zbyt małym progresem bo to narzędzia dzięki którym możemy wykonywać inne czynności w grze). I chyba również się wszyscy zgodzimy iż rola "nic nie znaczącego galaktycznego śmiecia" się nie sprawdza na dłuższą metę - bo wszyscy tak naprawdę wiedziemy "szare życia"! Brakuje IMHO rywalizacji pomiędzy graczami (wiem, nie wszyscy chcą), którą wielokrotnie proponowano choćby jako włączenie CQC do głównej gry. Ale i dla Solistów coś się powinno znaleźć w postaci choćby jakiejś ścieżki kariery (lub różnych ścieżek karier) z progresją, rozpoznawalnością, być może rozwojem postaci (choć to śliski temat bo jest konieczność level capa i odpowiedniego matchmakingu przy pvp, ale inni dają radę). W skrócie coś co odblokowywałoby dostęp do kolejnych części gry niedostępnych wcześniej. To powoduje że gracz miałby uczucie że cały czas osiąga jakiś postęp, a nie tylko ślepo grinduje materiały czy tłucze misje. Ja np. jestem zwolennikiem karier "charakteru" tzn. praworządnej i przestępczej, co już wygenerowałoby nowe możliwości w grze. .

Mówiłem o szkodliwych założeniach - na chwilę obecną widzę kilka. Pierwsze i najważniejsze - "nie chcemy być jak Eve online". To założenie jest moim zdaniem bardzo błędne gdyż jak już wspomniałem, nie pozwala nam się sensownie organizować (bo i tak nie ma sensu) oraz jest używane jak tarcza przy każdej próbie zasugerowania zmiany status quo. Założenie to jest szkodliwe, gdyż najlepszy content w grze to właśnie content generowany przez samych graczy (tzw. emergent gameplay). Tak wiem TWH teraz to usiłuje robić. Ale tak naprawdę wasze akcje nadal są nieznaczące - patrz wyżej. Nie można nawet przypisać się w grze do własnej frakcji! "Bo nie chcemy Eve". Eventy takie jak z Salome, mimo ich technicznej żałości (instancing) pokazały jak bardzo głodne takich akcji jest community - więc dlaczego ich głodzić "w imię zasad"? Trzeba się czasem przyznać do błędu i zrobić coś inaczej, zwłaszcza że akcja z teleprezencją pokazała że jak chcą to mogą postawić na swoim i żadne lore przeszkodą im nie będzie.

A skoro już o multicrew mowa - tutaj mamy kolejny przykład trzymania się głupich założeń. Weźmy całą aferę zarobków w MC które umarły zanim wyszły z bety. "Bo nowi dotrą za szybko do lepszych statków". I co z tego że tak się pytam? Trafi novice anaconda na Deadly Vipera i będzie rebuy. I trzeba będzie od nowa zarabiać. Ponieważ nie mamy żadnej ale to żadnej formy konkurowania w grze poza bezcelowym (z malutkim wyjątkiem Powerplay ale i tak zawsze jest SOLO/PG) PvP, które i tak nic nie daje (zwycięstwo czy wygrana - nie ma znaczenia), to to czy ktoś kupi anacondę w 2 miesiące czy 2 dni nie ma kompletnie żadnego znaczenia. A tymczasem na forum co chwilę gorzkie żale że gra jest za łatwa bo furtka bo eksploit bo cośtam. A tak naprawdę jeśli by dać inne cele, typu wspomniana progresja postaci oraz kariery wojskowe (które obecnie są katastrofalnym marnotrawstwem potencjału) to to czy ktoś się dorobił Condy w 2h nie miałoby znaczenia. Ważne byłoby żeby te statki miały wyznaczone role do różnorodnych zadań które będziemy realizować w grze. Tak teraz nie ma. Mamy owszem zestaw kompromisów, ale tak naprawdę da się grać/latać wszystkim.

Należałoby się również wreszcie przyznać że tryb solo to ściema, bo i tak jest always online. Widzę jego zalety (sam korzystam zwłaszcza w miejscach typu ruiny czy bazy gdzie się aż roi od ludzi głodnych czegoś nowego oraz krążących nad nimi PvPsępów :D). Przyjąłbym że solo - ok ale wtedy nie możesz wpływać na galaktykę, ale założenia SOLO/PG/OPEN Fdev się sztywno trzyma, co moim i nie tylko zdaniem jest błędem. Myślę że dałoby się Open ugłaskać choćby przez wspomniane kariery, jakieś tam pomysły mam w linkach w sigu...

To jest moim zdaniem spowodowane przez "kryzys egzystancjalny" - gra nie wie czym tak naprawde chce byc.
Dla mnie to wyglada jakby budowali remake, ale w pewnym momencie ktos wpadl na pomysl - a zrobmy z tego MMO, bedziemy sobie wydawali dodatki, bedzie fajnie.
No i w sumie mialo to sens, bo jak masz cala dobrze wygenerowana galaktyke, to moze troche marnotrastwo na 1 gracza.
Tylko trzeba bylo wtedy zrobic redesign i zrobic pelnoprawne multi-only.
A zalozeniach mial byc single ktory potem magicznie zniknal i mamy taka hybryde, a jak wiadomo, jak cos jest do wszystkiego...

Przy pierwszym dokowaniu do wiekszej stacji pomyslalem - ale jak tu ma zadokowac naraz duzo graczy (potencjalnie setki) jak jest tylko 20 ladowisk i jeden slot...
No i wyszko szydlo z worka, ze to taki troche oszukany mutliplayer.

Przez to nie mamy ani silnych watkow singlowych jak : silna fabula i narracja w grze, przerywniki, jednorazowe sekrety itp, patrz Freelancer, Privateer.
Ani silnych watkow MMO jak : dzialania w grupie, wspolne cele i zbieranie na nie rzeczy/kasy, wplywanie grupami na swiat gry, prawdziwego multiplayera z duza iloscia graczy, mechanizmow regulujacych PVP.


Dostalismy za to mnostwo minusow przez takie polaczenie :
- bedac jednym czlowiekiem nie mozemy odzialywac za bardzo na swiat (slusznie), ale przez brak mechaniki grupowej i w 100 osob nic nie mozemy zrobic
- Multiplayer przez P2P z instancjami, wiec mozna zapomniec o wiekszych grupach, wiekszych potyczkach w multi, wielkich bitwach o costam
- cala interakcja z innymi graczami ograniczona do tego czy od siebie strzelamy czy nie

Co do zlikwidowania Solo i PG, to najwpierw trzeba by miec jakichkolwiek mechanizmy kontroli PVP, nawet tylko z high security systemach.
Teraz przyklad z CG - lataja 2 cuttery razem i przechwytuja wszystko co sie da i rozwalaja. I nie mozna w sumie nic im zrobic, bo :
- policja NPC to im moze naskoczyc
- nawet jak zbierzemy na nich grupe to nasza grupa przechwytujaca moze miec max 4 statki wiec to by musialy naprawde byc koksy
- mozemy trafic do innej instancji i ich i tak nie znajdziemy
- nie moge wyznaczyc nagrody np 10mil za nich zeby ktos ich upowal
- jak gosc nabije sobie duze bounty, to zmienia statek na Sidiego i czeka az go ktos zabije, nic nie traci.



Jeszcze mógłbym trochę "ponarzekać" (choć staram się w miarę konstruktywnie) ale jedna rzecz mnie w Elite denerwuje najbardziej. Główny designer uznał że marnowacze czasu (timesinki) to świetny sposób na grę. I zachowuje się jak człowiek który mając w ręce młotek wszędzie widzi gwoździe. Otóż timesink nie jest jedną metodą przytrzymywania gracza przy grze, a używanie go do wszystkiego jest wręcz szkodliwe. Czasem naprawdę można graczowi rzucić kość i powiedzieć "masz baw się" a nie przez miesiąc go zwodzić aż się RNGjesus zlituje.

A skoro już o rngjesusie mowa - ja rozumiem że proceduralne rzeczy itepe, ale używanie go do wszystkiego (oraz rngineers czyli podwójne kasyno) też nie jest dobre, gdyż prowadzi do grindu. Za przeproszeniem "pierdzielenie o szopenie" iż "graj graj to uzbierasz sam" jest tak oderwane od rzeczywistości jak twierdzenie że jak chcesz złożyć komputer to udajesz że sklepy komputerowe nie istnieją ale jeśli już jakiś mijasz po drodze to wchodzisz i kupujesz jeden losowy komponent. No po prostu nie. Ludzie tak nie działają, ludzie się skupiają na celu. A w danym momencie celem zarówno może być zdobycie przychylności jakiejś frakcji (obecnie poza kredytami i losowymi permitami [sirius]) nie ma to żadnego znaczenia) jak i podkręcenie tego beam lasera który lubię ale coś za powoli rozprawia się z osłonami przeciwników... Równie dobrze można powiedzieć - nie leć do bazy obcych, czekaj aż UA / UP samo wpadnie Ci w ręce i dopiero wtedy możesz. No nie i tyle :p.

No niestety to jest glowny powod, dla ktorego spedzam w Elite obecnie prawie zero czasu, czasem jakis CG zrobic na niski Tier dla kasy, albo obczaje nowy patch.
Nie lubie jak ktos mnie wodzi za nos slot maszyna.
 
Last edited:

rootsrat

Volunteer Moderator
Macie sporo racji w tym, co piszecie, Panowie, i mimo że nie ze wszystkim się zgadzam, to nie będę dyskutował, bo obawiam się, że to do niczego nie doprowadzi. Mimo tego, że sporo argumentów Waszych ma sens, to jednak wiele rzeczy to są Wasze opinie lub subiektywne odczucia. Moje są inne i nigdy nie zgodzimy się w tym względzie. Dlatego uważam, że część z Waszych argumentów to nieobiektywne spojrzenie - i jakkolwiek nie ma w tym nic złego, to podawanie tego jako argumentów w dyskusji jest nie do końca w porządku. Bo o gustach, wiadomo...

Druga sprawa jest taka, że wiele z tego, o czym piszecie to zaawansowany etap gry i ja wierzę, że prędzej czy później go w końcu otrzymamy (w takiej czy innej formie). Ale tak jak pisałem już wcześniej - FDEV to nie CIG i nie mają 150 pierdyliardów dolców, żeby móc sobie pozwolić na pracę nad wszystkim na raz. Więc ja biorę poprawkę na to, że oni najpierw budują podstawy, które następnie będą rozbudowywać i ulepszać, w miarę ich możliwości (zasoby ludzkie + $$$ + czas). Jeśli tego nie zrozumiecie i nie zaakceptujecie, to polecam Wam odłożyć ED na 3-4 lata i dopiero wtedy do niej wrócić, bo obawiam się, że do tego czasu gra nie będzie miała Wam wiele do zaoferowania.

Pierwsze i najważniejsze - "nie chcemy być jak Eve online" (i reszta akapitu).

O ile sam lobbuję za większą integracją grup graczy z ich frakcjami w grze, bo uważam, że to bardzo potrzebne, to jednak bardzo nie chciałbym, żeby ED stała się taka, jak Eve. Oszukiwanie innych, grożenie w RL, "to jest nasz system i nie wolno Ci tu wlatywać, a jak nie to wpierdziel", "a teraz zamykamy stację dla każdego oprócz ludzi z naszej grupy, siemanara" - z ludzi wyłażą same negatywne cechy. Sorry, ale to że ED powinno być bardziej jak Eve, to jest Twoja opinia, a nie jakiś argument. Dla Ciebie powinno, dla mnie nie. Kto ma rację? Nikt. Kto ma opinię? Każdy :)

Należałoby się również wreszcie przyznać że tryb solo to ściema, bo i tak jest always online.

Nikt nigdy nie powiedział, że Solo = Offline :)

Widzę jego zalety (sam korzystam zwłaszcza w miejscach typu ruiny czy bazy gdzie się aż roi od ludzi głodnych czegoś nowego oraz krążących nad nimi PvPsępów :D). Przyjąłbym że solo - ok ale wtedy nie możesz wpływać na galaktykę, ale założenia SOLO/PG/OPEN Fdev się sztywno trzyma, co moim i nie tylko zdaniem jest błędem.

Debata Open/Solo jest tak stara i tyle już zostało na ten temat powiedziane, że naprawdę nie ma sensu o tym dyskutować. I zwolennicy, i przeciwnicy takiego rozwiązania potrafią użyć dobrych argumentów, które przemawiają za jednym lub drugim. Ja osobiście (i po długich przemyśleniach) jestem zdania, że z dwojga złego wolę jednak jak są te tryby. Wiem, że takie rozwiązanie ma sporo minusów, ale wolę te minusy zmuszanie graczy do ciągłego latania w Open, szczególnie newralgicznych systemach. Sam w 99% jestem w Open, do Solo skaczę tylko, jeśli chcę nagrać jakieś video lub zrobić dobrego screena.

Kolejna rzecz - brak antygrawitacji. To przykład nerdowego, wybitnie durnego założenia z czasów kickstartera które tylko utrudnia rozmaite rzeczy. Tak, ja wiem że bez tego stacje by się nie kręciły bo i po co. Ale ludzie, prawie całe science fiction ogarnia ten fakt. To naprawdę nie jest warte umierania za sprawę. A przez to nie możemy mieć np. długich włosów u naszych Holo-me (które to holo-me ja osobiście lubię bo dają trochę lepsze połączenie z postacią - dla mnie), oraz ludzie szukają problemów przy ewentualnym wprowadzeniu space legs. Mam nadzieję że nas thargoidzi nauczą jak panować nad grawitacją.

Opinia. Mi się ten aspekt akurat podoba, a to że utrudnia rzeczy jakie jak długie włosy... To już sprawa FDEV żeby to ogarnąć od strony technicznej. Mam nadzieję, że im się to w końcu uda.

A skoro już o rngjesusie mowa - ja rozumiem że proceduralne rzeczy itepe, ale używanie go do wszystkiego (oraz rngineers czyli podwójne kasyno) też nie jest dobre, gdyż prowadzi do grindu.

Jakkolwiek zgadzam się z tym, że podwójne RNG to pomyłka oraz z tym, że część rzeczy nie powinna być schowana za rzutem kostką, a możliwość ich zdobycia jakoś sensownie podana graczowi, to jednak grind... Grind każdy robi sobie sam :) Ja jeszcze chyba ani razu nie czułem, że grinduję w ED. Ta gra po prostu sprawia mi przyjemność. A jeśli coś zaczyna być denerwujące i nudne, to ja po prostu przestaję to robić. Dwa lata zajęło mi dojście do Anacondy i zmodyfikowanie jej tak, że jestem zadowolony. Ale mi się w ED nigdzie nie spieszy. Jestem nastawiony na lata gry, więc może dlatego nie czuję, że jest tutaj jakiś grind.

Jedynym aspektem gry, który zmusza to grindu jest moim zdaniem PVP, bo tutaj jeśli chcesz się liczyć, to MUSISZ mieć wymaksowany statek. Nic innego tego nie wymaga. Możesz, ale nie musisz. Chcesz? To spokojnie sobie do tego dochodź. I wcale nie mówię, że "przy okazji, aż samo wpadnie". Skanuj data pointy na planetach. Jak zacznie się nudzić, to zacznij robić misje. Przy okazji zamontuj skaner i skanuj high wake'i. Nudzi się? To leć na RES i zbieraj materiały z zestrzelonych statków. Dość? Hajda na planetę i poszukaj meteorytów SRV. Dość? Wkakuj w Delfina i rób misje pasażerskie, przy okazji czytając sobie informacje o lore z boi turystycznych. Przy okazji tych wszystkich czynności wskakuj w USS raz na czas. A później zerknij w Inventory. Nagle okazuje się że masz na 15 rzutów tego, czego potrzebujesz :)

Ja w ten sposób podchodzę do sprawy i naprawdę jeszcze ani razu nie czułem, że grinduję. Ale jeśli będziesz zmuszał się do robienia przez tydzień tego samego, to oczywistym jest, że poczujesz grind, zniechęcenie i wypalenie. Spróbuj obejrzeć swój ulubiony film 100 razy z rzędu. Za którym razem uznasz, że masz dość? Czy to będzie oznaczać, że film jest zły? Nie - to Ty przedobrzyłeś z jego oglądaniem.

Podkreślam - przy tym wszystkim 100% RNG jest błędem. Ale ED nie zmusza do grindu, ona go umożliwia. Ale to gracz WYBIERA grind.

Ufff... Pominąłem połowę rzeczy które chciałem napisać ale i tak mi wyszła ściana. Ja cały czas mam nadzieję że Elite jednak wzbije się ponad swoją kałużę (mile wide inch deep), zintegruje jakoś lore tak jak gadaliśmy powyżej i będzie jeszcze lepszą grą niż jest obecnie. I nie należy się dziwić moim i innych narzekaniom którzy cały czas czekają na to co nam nostalgicznie FE2 i FFE oferowały kiedyś - a braki uzupełnialiśmy wyobraźnią - przeniesione w dzisiejsze czasy kiedy mamy w domach naprawdę potężne maszyny komputerowe o których w czasach FE2 nie śniło się nawet filozofom.

Tak jak pisałem, jeśli oczekujesz zaawansowanego produktu, to polecam odłożyć grę na półkę na dłuższy czas. Jak wrócisz, to zapewne dostaniesz to, czego chcesz. Ja w tym czasie nadal będę skupiał się na tych aspektach gry, które mi się podobają i omijał te, które są niedopracowane :)

Czekaj czekaj, czyli za szybkie latanie jest zle, bo zmniejsza uczucie skali gry, ale teleportacja na drugi koniec galaktyki to juz ok? A myslalem, ze powaznie rozmawiamy bez fanboizmu...

Teleportacja na drugi koniec galaktyki jest na chwilę. Jeśli chcesz tam polecieć i samemu wylądować, aby to nadal musisz na to poświęcić czas. Tu tkwi różnica. Wiem, dla Ciebie pewnie nie ma różnicy między obejrzeniem kosmicznej dyni z siedzenia statku kumpla, a poleceniem tam samemu. Dla mnie jest i dlatego dla mnie jedno wpływa negatywnie na odbiór skali, a drugie nie.

Na samym poczatku sie nie zawiodlem. Bo liczylem na szybki rozwoj a wersje 1.0 traktowalem dalej jako Early Access. Ale w tym tempie to bedzie Early Access gdzies do sezonu 6.

Patrz wyżej komentarz o odłożeniu grey na dłuższy czas, bo gwarantuję Ci, że nieprędko dostaniesz to, na co liczysz.

A FDEV powiedzial - a olac to, zrobimy remake i jakos to moze bedzie, moze pozniej cos dobudujemy.

Tak powiedział? Kiedy i gdzie?

Tylko to na nic nie wplywa, oprocz tego, ze system przestanie miec famine napisane na mapie. Wow, dobra robota!

No dobra robota. Mi coś takiego sprawia satysfakcję. Udało mi się pomóc ludziom, którzy głodowali. Gram w ED w duchu role play, jeśli Tobie to nie odpowiada, no trudno. Mi odpowiada.

Tylko przez always online, jak FDEV za 3 lata stwierdzi, ze gra sie juz nie oplaca i wylaczy serwer, to zostaniemy z niczym i dalej bedzie trzeba wygrzebywac tego FE2 na DOSboxie.

O, masz jakieś informacje na ten temat czy po prostu jesteś czarnowidzem? To jest właśnie malkontenctwo, sorry. Ile razy to już czytałem na forum, że gra upada, a FDEV już już prawie prawie zbankrutował i Elite na pewno skończy marnie, a serwery zostaną wyłączone pojutrze. A w piątek niebo spadnie nam na głowy. A tymczasem FDEV właśnie kończy budować nowe biuro obok starego, a lada dzień rozpoczną prace nad trzecim obok ED i PC dużym tytułem, bazowanym na "popularnej serii filmów z Hollywood" (cytuję FDEV).

To tyle z mojej strony. Kończę już dyskusję, bo nie dogadamy się nigdy. Macie po prostu inne (moim zdaniem na chwilę obecną zbyt wygórowane) oczekiwania co do tej gry i nie sądzę, żeby FDEV zdołał Was zadowolić w najbliższym czasie. Ja bardzo chciałbym też już grać w tę końcową wersję ED z wizji Brabena, ale jestem realistą i zdaję sobie sprawę, że do tego daleko, bo takiego projektu jak ED nie kończy się w 2 lata, jeśli nie ma się odpowiednich nakładów finansowych i zasobów ludzkich. FDEV radzi sobie jak umie, raz lepiej, raz gorzej.

Jestem też jednak optymistą i - do znudzenia będę to powtarzał - wolę skupiać się na dobrych rzeczach niż na złych. Co prowadzi do pytania z mojej strony - co Wam się w ED podoba. Bo od długiego czasu dyskutujemy o tym, co jest nie tak z ED. A może dla odmiany pogadamy o tym, co Wam się podoba w grze?

Dla mnie in plus:

+ Lore + zagmatwane wątki fabularne
+ Wolność wyboru w tym co się robi
+ Potencjał RP
+ Community!
+ Drogę Mleczną w skali 1:1
+ Relaksujący klimat
+ Udźwiękowienie
+ Grafikę
+ Model lotu
+ Ciekawy system wyposażenia statków (zawsze są plusy i minusy danego rozwiązania)


::EDIT::

Jest jeszcze jedna bardzo ważny aspekt, o którym nie napisałem. Community.

Skrzydlata Husaria daje mi w tej grze tyle, co żaden inny content. Poczucie przynależności do grupy, to, że razem latamy, mamy jakieś strategiczne cele do osiągnięcia i razem na nie pracujemy, to że co chwila ktoś organizuje jakiś event, a to wyścigi, a to skoki, a to konwój handlowy, a to wyprawę eksploracyjną... Sądzę, że gdyby nie TWH, to być może czułbym się podobnie do Was. Natomiast bycie częścią tak zaangażowanej w grę społeczności to naprawdę świetna sprawa.

Rozumiem, że ktoś może nie chcieć przynależeć do grupy, bo to wiąże się z jakimiś tam ograniczeniami czy przymusem robienia czegoś (akurat w TWH to jest zminimalizowane, aczkolwiek normalną rzeczą jest, że bycie częścią społeczności wiąże się z pewnymi kompromisami). Ale nawet jak macie awersję do należenia do zorganizowanej grupy, są organizacje takie jak Fuel Rats, Buckyball Racing Club czy Canonn, gdzie nie ma żadnego przymusu czy nakazów/zakazów, tylko trzeba chcieć się trochę zaangażować.

Dlaczego nie spróbujecie dołączyć np. do Buckyball - chłopaki organizują wyścigi przez kilka systemów i to jest naprawdę świetna zabawa. Nie trzeba się nigdzie rejestrować, zakładać konta, czytać regulaminu... Wystarczy wziąć swój najszybszy statek i polecieć na start, a zakończyć na mecie.

Albo Fuel Rats - może pomoc innym Commanderom, którym skończyło się paliwo da Wam satysfakcję z gry? Niektóre historie opisywane przez Szczury brzmią naprawdę jak scenariusz na świetną przygodę w kosmosie.

A jeśli macie zacięcie naukowe, to zawsze możecie wkręcić się w rozwiązywanie zagadek, które FDEV stawia na drodze do odnalezienia kolejnych baz, beacnów czy megashipów.

W tej grze naprawdę jest co robić. Trzeba tylko po pierwsze chcieć, a po drugie ruszyć cztery litery i zacząć coś robić.
 
Last edited:
Pozwólcie że się dołączę do tej jakże zacnej dyskusji.

O ile sam lobbuję za większą integracją grup graczy z ich frakcjami w grze, bo uważam, że to bardzo potrzebne, to jednak bardzo nie chciałbym, żeby ED stała się taka, jak Eve. Oszukiwanie innych, grożenie w RL, "to jest nasz system i nie wolno Ci tu wlatywać, a jak nie to wpierdziel", "a teraz zamykamy stację dla każdego oprócz ludzi z naszej grupy, siemanara" - z ludzi wyłażą same negatywne cechy. Sorry, ale to że ED powinno być bardziej jak Eve, to jest Twoja opinia, a nie jakiś argument. Dla Ciebie powinno.

Aż mi się przypomniała pewna sytuacja.
Systemy Hussarskie. HR 8444
Gdy tam latałem i się "bawiłem" (nie przeszkadzając bezpośrednio graczom. [No... może raz kogoś wywaliłem z SuperCruise, ale tylko raz[Szkoda że go nie zabiłem... potem na mnie polował]]) to po pewnym czasie okazało się że jest na mnie ogromna nagroda która przekraczała powyżej 20 mln.
I pewne grupki goniły mnie jak opętane po pobliskich systemach, niektóre proponowały mi nawet legendarne "1vs1", ważne by mnie jakoś zabić. :p
Potem w sumie to ochrzaniłem całą tę sytuację i grindowałem (lubię grindować, jestem człowiekiem grindu, dla mnie grind jest czymś więcej niż jakaś "fabuła" czy "grafika", najlepszy grind to kosmiczny grind) po drugiej stronie bańki cywilizacyjnej.

Pamiętam jak AveMe polował na mnie swoim kochanym FreeDeLacnerem z powodu że usłyszał gdzieś te miliony które są za zabicie mnie.
Więc trochę się zabawiliśmy ale ostatecznie nikt nie zginął.
Nie mam za złe że mnie próbowaliście zabić, fajnie nawet było... ten dreszczyk podczas ucieczki. :p

Tutaj ludzie mnie chyba znają z powodu że nie lubię TWH za panujące tam zasady i że jestem wrogo nastawiony na polską frakcję.
Tak naprawdę to żałuję że rozpętałem "mini bitwę", to była moja wina i mam nadzieję że nie jesteście na mnie źli, moim zdaniem gra powinna bawić a nie wywoływać agresję do drugiej osoby.

Może i nie chcę należeć do TWH, ale nie jestem zły na was, trochę mnie poniosło w wątku TWH, mam nadzieję że mi wybaczycie.

Pozdrawiam.
 
Last edited:
Pozwólcie że się dołączę do tej jakże zacnej dyskusji.



Aż mi się przypomniała pewna sytuacja.
Systemy Hussarskie. HR 8444
Gdy tam latałem i się "bawiłem" (nie przeszkadzając bezpośrednio graczom. [No... może raz kogoś wywaliłem z SuperCruise, ale tylko raz[Szkoda że go nie zabiłem... potem na mnie polował]]) to po pewnym czasie okazało się że jest na mnie ogromna nagroda która przekraczała powyżej 20 mln.
I pewne grupki goniły mnie jak opętane po pobliskich systemach, niektóre proponowały mi nawet legendarne "1vs1", ważne by mnie jakoś zabić. :p
Potem w sumie to ochrzaniłem całą tę sytuację i grindowałem (lubię grindować, jestem człowiekiem grindu, dla mnie grind jest czymś więcej niż jakaś "fabuła" czy "grafika", najlepszy grind to kosmiczny grind) po drugiej stronie bańki cywilizacyjnej.

Pamiętam jak AveMe polował na mnie swoim kochanym FreeDeLacnerem z powodu że usłyszał gdzieś te miliony które są za zabicie mnie.
Więc trochę się zabawiliśmy ale ostatecznie nikt nie zginął.
Nie mam za złe że mnie próbowaliście zabić, fajnie nawet było... ten dreszczyk podczas ucieczki. :p

Tutaj ludzie mnie chyba znają z powodu że nie lubię TWH za panujące tam zasady i że jestem wrogo nastawiony na polską frakcję.
Tak naprawdę to żałuję że rozpętałem "mini bitwę", to była moja wina i mam nadzieję że nie jesteście na mnie źli, moim zdaniem gra powinna bawić a nie wywoływać agresję do drugiej osoby.

Może i nie chcę należeć do TWH, ale nie jestem zły na was, trochę mnie poniosło w wątku TWH, mam nadzieję że mi wybaczycie.

Pozdrawiam.

No, takie jest życie. :) Elite jest symulatorem życia w kosmosie, więc jeśli sam wlatujesz do systemu, w którym nie do końca jesteś mile widziany lub pracujesz na to, żeby nie być mile widzianym, to nie można mieć do nikogo pretensji, że wyznaczono nagrodę za twoją głowę. Nie mówię, że masz/powinieneś mieć pretensje, ale to właśnie w tej grze jest fajne. Możesz trafić na pokojowych pilotów lodówek z cargo pokroju mnie, a możesz zaleźć za skórę jakiejś większej grupce, z którą będą problemy. Niestety (a może i stety) nie możemy nikomu mówić co ma robić we własnym systemie. To daje, jak to ująłeś, dreszczyku emocji przy ucieczce. :)
Choć fighter ze mnie żaden (wolę spokojny zarobek i trzymać się daleko od ciemnych interesów), to jednak nie miałbym nikomu za złe, że chce mnie wykurzyć ze swojego terenu, skoro jakoś mu tam wadzę. A jeśli się nie zgodziłbym z tym i umiał walczyć... Wtedy może zrobić się naprawdę ciekawie.
Jako, że nie spotkałem nikogo z TWH i nieprędko się to zdarzy (póki co nie zapuszczam się w tamte rejony) to jednak szanuję, że bronią swoich terenów, jakkolwiek by to nie brzmiało. Gdybym sam miał system, a ktoś by "wyciągał" moich, to też bym strzelił fajną nagrodę. Choćby dla idei. Nie mam nic do grożenia w grze, choćby najbrutalniejszego, o ile to nie wychodzi poza serwery. Bo raz spotkasz kogoś, kto ci grozi wyrżnięciem do 3 pokolenia, a czasem możesz znaleźć w otchłani fajnego kamrata. :) Życie, życie jest nowelą, raz przyjazną, a raz wrogą, cytując pewnego starożytnego ( :) ) piosenkarza. A 20 mln+... Hmm... Gdybym tylko miał sprzęt i umiejętności... :)

Jak ktoś wyżej napisał - Elite to gra dla ludzi z wyobraźnią i pozdrawiam serdecznie tych, którzy ją mają.
Pomyślnych wiatrów... słonecznych. :)

PS Chrzanić piratów, do nich zero szacunku :D
 
Last edited:

rootsrat

Volunteer Moderator
Ja napiszę tylko tyle, że to nie do końca było tak, jak Dorion opisał...

Pozwolę sobie zacytować małą wymianę PW:

Cmdr Mathias Shallowgrave said:
Cześć Dorion,
Będę wdzięczny, jeśli nie będziesz próbował grabić Husarzy w HR 8444.
Pozdrawiam,

Dorion300 said:
Wybacz ale chciałem przetestować szybkość reakcji Hurzasy jak coś ktoś zrobi. Przez co ściśle śledziłem aktywność na tym forum.


Wiem, jestem dziwny że takie coś sprawdzam, taki już jestem.

Pewnie mi nie wierzysz ale nie musisz, mi toobojętne czy ktoś mi wierzy bądź nie, interesują mnie tylko efekty i skutki.

To zaledwie początek naszego, hmm, dialogu ;) Stare to jednak dzieje i naprawdę nie chce mi się do nich wracać. A co do naszych systemów, to wszystkich polskich pilotów witamy z otwartymi rękami. Wycinek z odpowiedniego wątku na naszym forum:

INFORMACJA DLA OSÓB SPOZA SKRZYDLATEJ HUSARII, KTÓRE ODWIEDZAJĄ NASZE SYSTEMY

Systemem domowym Skrzydlatej Husarii jest HR 8444. Oprócz tego kontrolujemy jeszcze ponad 30 okolicznych systemów. Zapraszamy serdecznie do odwiedzin i korzystania z usług i serwisów naszych portów orbitalnych, outpostów oraz baz planetarnych. Mamy kilka perełek, np. górniczy HR 8671 czy rolniczy Ngakwites... znajdzie się też sporo ładnych widoków, w tym jeden dziewiczy i niezamieszkały Earth Like World, którego odkrycie pozostawię jednak Wam. Zapraszamy turystów! :)

Ten wątek to jednak nie miejsce na dyskusję o tym, więc jeśli ktoś jest zainteresowany, to zapraszam na nasze forum po więcej informacji :)

Link w mojej sygnaturze.

A ja ciągle czekam na opis tego, co się Wam podoba w Elite :D
 
Last edited:
Back
Top Bottom