W ED jest miło i spokojnie, jeżeli chodzi o ideolo-prostytucje.
Czarny sir Lancelot i nowsze StarWarsy są śmieszne, ale i tak wszystko klęka przed perełką kinematografii pt "Kształt wody".
Film jest bardzo dobrze nakręcony, natomiast mówienie o nim totalnie zlewaczały to komplement - "przekaz ideolo" sięgnął gwiazd.
Lata 60te:
Siły dobra, które przepędzą siły zła:
+ ichtio-humanoid, posiada ukryte boskie moce, ma romans z zoofilką-niemową, oczywiście gnębią go siły zła.
+ zoofilka-niemowa(co za combo), wrzucona do rzeki jako niemowlę, świat jej nie rozumie, dlatego staje się zoofilką, a na koniec w nagrodę ichtio-woman. Żyli długo i szczęśliwie.
+ czarna sprzątaczka, przyjaciółka zoofilki, a tym samym kumpela ichtio-sapiens. Mąż traktuje ją jako służącą, nie do wiary że jest czarny - coś tu się nie zgadza, powinien być białym oprawcą. Jednak, jak mówi o nim żona: "gdyby pierdy znaczyły słowa byłby Szekspirem".
+ samotny homo-dziadek, kumpel powyższych, oczywiście wzgardzany jako homo. Ma kota, którego zjada ichtio-sapiens, ale dziadek od razu ichtiusowi wybacza, bo "przecież nie wiedział że tak nie można, to jego instynkt"(skąd my znamy to tłumaczenie?)
+ sowiecki romantyczny naukowiec-szpieg. Gra na dwa fronty, żeby zniszczyć hamerikański nacjonalistyczny imperializm, wykiwać złych mocodawców i uratować ichtio-więźnia.
Siły zła:
- szef ochrony laboratorium, wariat-sadysta, cytujący Biblie chrześcijanin, amerykański patriota. Z satysfakcją podkreśla, że nie myje rąk po sikaniu, jako prawdziwy facet. Wstrętny imperialista, kumpel generała z czasów gdy walczyli razem w Korei. Ojciec stereotypowej białej ameryko-rodzinki, żonka wali się z nim jak robot gdy obiecuje jej że kupią nowego Cadillacka. Otwarcie pogardza niemową, ale jednocześnie jak sam mówi "skrzeczałabyś przy mnie"(z przyjemności). Mówi czarnej sprzątaczce że jest ogniwem pośrednim między nim a ichtiusem.
- generał-despota, który zrobi wszystko żeby zachować "amerykański styl życia lat 60tych". Chce na żywca robić wiwisekcje ichtiusowi, ku chwale amerykańskiego programu kosmicznego.
To tylko skromny wycinek treści...
Film, jak już wspominałem, jest świetnie nakręcony, gra aktorska też bardzo ładna i dość klimatyczna muzyka.
Najśmieszniejsze, że gdy go oglądałem, myślałem iż to takie zidiociałe sci-fi-romans-retro kategorii B, a później okazało się że ma 13 nominacji do Oscara, zdobył Złotego Lwa w Wenecji i cośtamcośtam.
Sorry, że tak się rozpisałem, ale film rzucił mnie na kolana.... polecam.